Związki karmiczne: Friedrich Nietzsche
Rudolf Steiner, GA 237, Związki Karmiczne, Tom 3 w. 11: Wejście sił Michaela. Decydujący charakter Impulsów Michaela, 8 sierpnia 1924, Dornach. Intermediarius: B.S.
(…) Musimy sobie również uświadomić następującą rzecz: dla istot ludzkich, które są związane z istotami z hierarchii Aniołów, które pozostały w królestwie Michaela (w roku 869 nastąpił rozłam w królestwie Aniołów: jedni pozostali zjednoczeni z Michaelem, a inni stali się ziemskimi aniołami, zakłócając w ten sposób karmę człowieka), trudno jest znaleźć formy Inteligencji adekwatne do tego, co mają teraz zrozumieć. Dążą one do zachowania nawet osobistej inteligencji zgodnie z prawdziwą czcią dla Michaela.
Dusze te, które, jak wam mówiłem, uczestniczyły w tych duchowych przygotowaniach w XV i XIX wieku, zeszły na ziemię, oddane nadal, z najgłębszym wewnętrznym dążeniem, Michaelowi i jego sferze. A jednak zgodnie z zasadami ewolucji człowieka, muszą one otrzymać osobistą i indywidualną inteligencję. Wynikiem tego jest rozdwojenie, podział, który teraz jednak musi być rozwiązany przez rozwój duchowy. One, w swoim indywidualnym pokrewieństwie, muszą zjednoczyć się z tym, co światy duchowe sprowadzają do nich w obecnym wieku Inteligencji. Ci natomiast, których Anioły odpadły (co jest oczywiście związane z ich karmą, bo Anioły odpadają, jeśli są połączone z ludzką karmą, która jest zgodna z tym) – otrzymują osobistą inteligencję jako rzecz całkowicie oczywistą. Oznacza to, że działa ona w nich automatycznie, poprzez ich cielesną naturę. Działa to w taki sposób, że myślą, myślą mądrze, ale nie są w pełni i głęboko zainteresowani tym, co myślą.
Na tym właśnie polegał wielki konflikt, który trwał tak długo, między dominikanami a franciszkanami. Dominikanie nie mogli rozwinąć zasady osobistej inteligencji inaczej, jak tylko w jak największej wierności sferze Michaela. Natomiast franciszkanie, zwolennicy Jana Szkota[1] stali się kompletnymi nominalistami. Powiedzieli oni: inteligencja w każdym przypadku to tylko słowa. Wszystko, co działo się w tych dyskusjach i sporach między ludźmi, było w rzeczywistości obrazem potężnych konfliktów, jakie miały miejsce między jednym zastępem Aniołów a drugim.
Widzicie, jest tak, że Istoty z hierarchii Aniołów, które teraz zjednoczyły się z ziemią – mocodawcami, żyją na ziemi, niejako od około IX lub X wieku. To znowu jest ta wstrząsająca tragedia, moi drodzy przyjaciele. Tu na ziemi wzrasta materializm. Istoty ludzkie – a przede wszystkim najbardziej zaawansowane, najmądrzejsze z nich – są tego rodzaju, że zaprzeczają temu, co duchowe.
Zaczynają się śmiać z pogardą na myśl, że istoty duchowe powinny być w swoim środowisku nie mniej niż fizyczne istoty ludzkie. W tym czasie, gdy na ziemi rozwija się materializm, coraz więcej Aniołów zstępuje i zamieszkuje na ziemi. Oni sami przyłączają się: ponieważ to oni w pewnych okresach, kiedy ludzka świadomość stała się osłabiona i przytępiona, wcielali się i pracowali na ziemi. Duża ilość istot anielskich powstrzymuje się i trzyma się na uboczu, lecz ci, którzy przez swoją karmę anielską stoją najbliżej arymanicznych mocy, nie powstrzymują się i w pewnych momentach włączają się w ludzi, zanurzają się w ludzkie istoty.
Wtedy powstaje to, co opisałem w naszym ostatnim wykładzie, kiedy powiedziałem: Oto teraz taki człowiek na ziemi. Ma on wielki ludzki talent, ludzką Inteligencję, którą wyraża, być może, geniuszem. Ale przez pewien czas, kiedy jego świadomość jest przyćmiona, arymaniczna inteligencja zajmuje w nim swoje mieszkanie. W takim czasie może dojść do takiej oto sytuacji: Jest człowiek; wydaje się, jakby był zwykłym człowiekiem, piszącym to czy tamto z własnego człowieczeństwa. Aryman może najłatwiej zbliżyć się do człowieka poprzez te same rzeczy, które dzisiejsi ludzie otrzymują w postaci Inteligencji. Trzeba w pełni potwierdzić swoją osobowość, jeśli nie chcemy być dzisiaj pochłonięci przez te wszystkie rzeczy, które wskazałem w trakcie ostatnich wykładów. Stąd też Aryman może występować jako autor. Korzysta oczywiście z istoty Anioła. Może pisać jak autor. A ponieważ jesteśmy teraz zjednoczeni w znaku naszego świątecznego spotkania bożonarodzeniowego, nie będziemy milczeć w tych sprawach. Dlatego dodam teraz co następuje.
Zupełnie inna postawa była możliwa wobec jednego z najgenialniejszych autorów ostatnich czasów, jednego z największych autorów – zupełnie inna postawa była możliwa przed ukazaniem się jego ostatnich dzieł. Kiedy pisałem książkę „Friedrich Nietzsche, Ein Kampfer gegen seine Zeit” (GA 5), przed opinią publiczną stał jedynie Nietzsche jako genialny pisarz, człowiek, który wyniósł ludzkie zdolności na najwyższy poziom. Dopiero później poznano to, co Nietzsche napisał w okresie upadku. Są to przede wszystkim dwa dzieła „Antychryst” i „Ecce Homo”. Te dwa dzieła są autorstwa Arymana, a nie Nietzschego.
Tutaj po raz pierwszy Aryman pojawił się jako autor na ziemi. Będzie to czynił nadal. Nietzsche załamał się z tego powodu. Rozpadł się na kawałki. Musimy zrozumieć prawdziwą naturę lub impulsy, z którymi mamy do czynienia, gdy stajemy twarzą w twarz z ideami, które żyły w Nietzschem w czasach, gdy pisał on genialne, ale diabelskie dzieła „Antychryst„ i „Ecce Homo” – rzeczywiście inteligentne dzieła.
Mówiłem o wielkiej i wszechogarniającej inteligencji Arymana. Dla wielkości, majestatu i blasku, nie pomniejszamy dzieła nazywając go arymanicznym. Tak mogą myśleć tylko ludzie, którzy nie znają wielkości, jaka może być w Arymanie. Nie obwiniamy, gdy mówimy o Arymanie. Od niego zależy bardzo wiele na ziemi. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że krwawiłem w duszy, kiedy po raz pierwszy przeczytałem pismo Nietzschego o „Mocy woli”, które zostało wtedy opublikowane w taki sposób, że człowiek nie mógł go sobie w ogóle wyobrazić.
Jeśli jednocześnie jest się w stanie przyjrzeć tym królestwom, które od czasu panowania Michaela, od lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, zostały odcięte najcieńszą z cienkich ścian od ziemi – królestwa; jeśli wie się, jak natychmiast to królestwo przylega do fizycznego, tak że możemy powiedzieć: „Jest to królestwo podobne do tego, przez które człowiek przechodzi po śmierci”; jeśli można wpatrywać się w te rzeczy i widzieć, jak wielkie są dążenia w tym kierunku, to również wiadomo, z jaką impulsywną siłą dochodzą one do głosu w taki sposób, jak „Ecce Homo” i „Antychryst”.
Wystarczy zastanowić się, jak bardzo arymaniczne są uwagi, które pojawiają się w „Antychryście”. Nie wiem, czy w nowszych wydaniach ten fragment jest jeszcze w tej samej formie. Jest tam fragment, w którym pisze on o Jezusie (nie przytaczam dosłownie). Mówi on: Renan opisuje Jezusa jako geniusza. Nietzsche nie uważa go za geniusza, bo dalej mówi: Mówiąc z surową dokładnością psychologa powinniśmy użyć zupełnie innego słowa…W moim wydaniu dzieł Nietzschego są w tym miejscu trzy kropki. Nie wiem, czy w nowszych wydaniach też tak jest, ale w rękopisie stoi w tym miejscu słowo „idiota„, to jest ręka Arymana.
I wiele innych tego typu rzeczy jest tam zapisanych. Musimy pamiętać, że w tym samym czasie, kiedy pisał te rzeczy, w duszy Nietzschego były tendencje do katolicyzmu. Nie wolno nam zapomnieć, że te rzeczy szły równolegle do siebie. Kto, wiedząc o tym, mógłby nie pomyśleć, że kryje się tam głęboka zagadka? A jakie są końcowe słowa „Antychrysta”? Są one poniekąd następujące, choć znów nie przytaczam dosłownie:
„Chciałbym napisać to na każdej ścianie i mam materiały, aby napisać to w promiennych literach świecących daleko i szeroko; chciałbym napisać, czym jest chrześcijaństwo. Jest to największe przekleństwo ludzkości”. – Tak kończy się ta książka. Z pewnością tu leży problem. Musimy rzeczywiście zobaczyć, jak to królestwo, które było oddzielone cienką ścianą tylko od naszego, i gdzie wszystkie duchowe bitwy miały miejsce pod koniec i trochę poza końcem Kalijugi – musimy zobaczyć, jak to królestwo stara się przeniknąć do fizycznej domeny ziemi.
Na te rzeczy musimy patrzeć, jeśli chcemy zrozumieć, jakie może być stanowisko ludzkości dzisiaj, wobec rzeczy, które muszą pojawić się w cywilizacji poprzez świt wieku Michaela. Przy przejściu Kalijugi – przejściu z ery ciemności do ery światła – rzeczywiście trzeba było widzieć rzeczy jasno, obrazowo, łącznie w sferze duchowej i fizycznej, jeśli opisać [tak jak to zrobiłem we wstępie do mojego „Die Mystik Im Aufgange des Neuzeitlichen Geisteslebens und Ihr Verhaeltnis zur Modernen Weltanschauung” – „Mistycyzm o świcie ery nowożytnej (GA 7)”] konieczne wówczas odczucia wobec tego, co duchowe i materialne.
Ze wszystkich stron chciałoby się zebrać środki wyrazu, aby opisać potężne przejście, które ma miejsce u zarania wieku Michaela… Musimy myśleć o wielkiej i uniwersalnej prawdzie, która tkwi w związkach karmicznych. Jednak dzisiejszy świat jest taki, że nawet do tych ogólnych karmicznych praw i związków mogą wejść wyjątki w ciągu wielu wieków. I teraz wymaganie jest takie, żeby sprowadzić te kosmiczne wyjątki z powrotem na ich prawdziwy tor. Jeśli pomyślimy o tych rzeczach – bo to jest zadanie, misja Ruchu Antropozoficznego – poczujemy coś z wielkiego i daleko sięgającego znaczenia tego Ruchu.
(…) Musicie powiedzieć sobie: Ci, którzy z tych wielkich decyzji czują w sobie impuls do przyjścia do życia antropozoficznego dzisiaj, zostaną ponownie wezwani pod koniec XX wieku, kiedy osiągnięty zostanie punkt kulminacyjny największej możliwej ekspansji Ruchu Antropozoficznego. To się stanie tylko wtedy, gdy te rzeczy mogą naprawdę żyć w nas, – jeśli może żyć w nas percepcja tego, co przenika kosmicznie, duchowo, do ziemskiej domeny fizycznej. Stanie się tak tylko wtedy, gdy przeniknie nawet do ziemskiej Inteligencji, do percepcji ludzi, wiedza o znaczeniu Michaela.
Ten impuls musi być samą duszą naszego antropozoficznego dążenia. Sama dusza musi mieć wolę, aby w pełni stanąć pośród Ruchu Antropozoficznego. W ten sposób będziemy mogli, przez pewien czas, nosić w naszych duszach myśli o wielkiej i daleko sięgającej naturze… A poprzez te myśli nasze dusze będą rosły i rozwijały się antropozoficznie, tak że dusza stanie się tym, czym miała się stać poprzez swój własny nieświadomy impuls do przyjścia do Antropozofii. Powtarzam: Tak, aby dusza została pochwycona przez misję Antropozofii…
[1] Jan Szkot Eriugena lub Johannes Szkot Erigena lub Jan Szkot ( ok. 800 – ok. 877) był irlandzkim, katolickim, filozofem neoplatońskim , teologiem i poetą w średniowieczu.