Stefan Łubieński: Prolegomena
źródło: pismo Gnosis
Wstęp
Metoda naszych rozwiązań nie jest ani metodą filozofii, ani metodą mistyki. Filozofia tworzy konstrukcje myślowe z przesłanek i wniosków, mających pewność względną, zależną od przyjęcia danej tezy. Operuje ona pojęciami, z których większość da się wyprowadzić z wyobrażeń zaczerpniętych z obserwacji świata zewnętrznego przy pomocy naszych zmysłów. Mistyka wywodzi się z przeżyć, czy tez doznań religijnych, a więc wewnętrznych, bez udziału zmysłów. Prowadzi ona do subiektywnego przeświadczenia o istnieniu rzeczy i istot niewidzialnych, bez jasnego, naukowego uzasadnienia i bez obiektywnej pewności.
Przedmiotem naszej pracy nie jest ani filozoficzne rozważanie światów, istniejących poza naszą świadomością wewnętrzną, ani też psychologiczna analiza stanów mistycznych.
Celem, co postaramy się w skrócie wyłożyć, jest zakomunikowanie czytelnikowi, który jest głodny prawd ducha, że istnieje droga prowadząca do zdobycia niezachwianej pewności pewnych praw i prawd duchowych, bez konieczności uciekania się do dowodzenia filozoficznego, lub też do ekstazy mistycznej. Pewności tej oto, że prawdy te raz zdobyte pracą ducha — wysiłkiem duchowym i różnymi ćwiczeniami przy zachowaniu pełnej trzeźwości zmysłów — nie mają nic sprzecznego z logiką i że choć nie zdobyte drogą mózgowego rozumowania, mogą i powinny być rozumem ludzkim kontrolowane.
Przedstawienie, że istnieje taka droga, nie jest jeszcze jednoznaczne z daniem wskazówek, jak tą drogą należy iść, by nie upaść i by dojść do raz wyznaczonego celu. Wskazówki posuwania się po tej drodze są etapem drugim, względnie równoległym do tego etapu pracy duchowej, która powinna być naszym udziałem, gdy zabieramy się do studiowania niniejszej książki, która od czytelnika oczekuje dobrej woli i współpracy z autorem. Oczekuje się też od niego maksymalnego krytycyzmu, ale krytycyzmu pozytywnego, t.j. bez uprzedzeń i bez krytyki destruktywnej, bez odrzucania a priori wszystkiego tego, co twierdzić ma obowiązek człowiek, który ma już za sobą chociażby cząstkę tylko tej drogi, o której tu mowa.
Oświadczając to, nie chce autor bynajmniej postawić się na wyższym niż czytelnik piedestale, ani też nie chce, by z góry wierzono mu na słowo. Prosi jednak o pewną minimalną dozę zaufania, bez którego wspólna praca nad przedmiotem tej książki jest niemożliwa. Książka ta więc jest nie tylko dla tych, którzy odczuwają chociażby mglisty jeszcze głód prawd wyższych, ale i dla tych, którzy przy tym zdobyć się nie potrafią na spokój myśli i obiektywizm sądu.
Jeszcze jedna wstępna uwaga: Drogę, którą obiera filozofia, można porównać do linii horyzontalnej, gdyż zbudowana jest z łańcucha przesłanek i wniosków, jeden od drugiego zależnych w porządku kolejnym. Droga mistyki to linia wertykalna, gdyż łączy stworzenie ze stwórcą przez bezpośrednie wzniesienie się duszy z poziomu fenomenów czasu i przestrzeni aż do samego absolutu.
Droga, którą my zamierzamy iść, jest nie tylko syntezą obu poprzednich, a więc taką, która może być symbolizowana przez krzyż, ale zmierza do tego, by stać się niewymiernym punktem, powstałym ze skrzyżowania horyzontalnej linii filozofii z wertykalną mistyki. Punkt ten to Iskra naszej Bożej Jaźni, która, przeszedłszy przez mękę ukrzyżowania, zaczyna w otaczającej ją ciemności świecić własnym światłem, którym oświetla i prześwietla prawdy wyższe, które pragnie poznać. promieniejący punkt centralny tego krzyża — owo słońce mikrokosmosu — można porównać do purpurowego kwiatu, który wykwitnął z oczyszczonej krwi męczeńskiej naszego cielesnego na ziemi bytowania.
Nie ma bowiem zmartwychwstania bez śmierci.
Przeczytaj wiecej na stronie Gnosis: