Okres adwentu i cztery cnoty
Poniższy tekst pochodzi z książki Adwent. Boże Narodzenie. 12 Świętych Nocy. Antropozoficzne teksty świąteczne – Rudolf Steiner, Emil Bok, Sergej Prokofieff (niedatowane), rozdział Czas Adwentu i 4 cnoty. Fragmenty i opracowania z „Cyklu roku jako drogi wtajemniczenia” Sergeja Prokofieffa, strony 16-32. Wspomniana książka ukazała się następnie pod tytułem Cykl roczny jako droga wtajemniczenia w życie Istoty Chrystusowej. Ezoteryczna analiza obchodów roku.
(TŁUMACZENIE ROBOCZE)
Tygodnie Adwentu, które trwają od 24 listopada do 24 grudnia, stanowią okres duszno-duchowego przygotowania człowieka, do przyjęcia w siebie z całą radością duszy, istoty pierwotnego, czystego człowieka, człowieka Adamowego, przed upadkiem w grzech rodowy, poprzez narodziny duszy natanowej w osobie Jezusa z Nazaretu. Ten okres aż do Bożego Narodzenia to czas wewnętrznych prób. Z tego powodu konieczne jest, aby każdy człowiek wzmocnił swoje siły moralne i duchowe, aby praktykował cztery cnoty związane z każdym tygodniem Adwentu: sprawiedliwość, równowagę wewnętrzną, odwagę i mądrość.
Mówiąc o cnocie, Arystoteles wygłasza twierdzenie, które można zrozumieć tylko w świetle tej starożytnej zasady przekazanej przez misteria i którą włącza do swojej filozofii. Arystoteles podaje następującą ciekawą definicję cnoty:
Cnota jest właściwą człowiekowi dyspozycją, która pozwala mu, czerpiąc inspirację z rozsądnych sądów, znaleźć sprawiedliwą miarę między zbyt wiele i zbyt mało.
Arystoteles podał definicję cnoty, której od tamtej pory nie dorównał żaden filozof. Zawdzięczał to tradycji misteriów, które zachował. Tę wspaniałą „słuszną miarę” musi zachować ten, kto chce być prawdziwie cnotliwy i umożliwić moralnej sile napełnienie całego świata życiem.
W tym okresie żywe światło słońca coraz bardziej się zmniejsza, a wzrost sił nocy wskazuje na ten sam stan duchowy, dzięki któremu ludzkość żyje coraz bliżej wydarzeń, które miały miejsce w Palestynie. Rudolf Steiner charakteryzuje tę epokę, jako czas kuszenia przez zło, gdyż w tym czasie przeciwstawne moce lucyferyczne i arymaniczne interweniują raz po raz, atakując człowieka ze szczególną mocą, nawet jeśli czynią to w innej formie niż w minionych epokach jego ewolucji, kiedy to poprzez działalność Chrystusa, poprzez narodziny duszy natanowej, zostały rozbrojone. To, co w przeszłości miało charakter pokusy z zewnątrz, tak zbawczy czyn przyszedł z dalekich światów niebiańskich. Po rozpoczęciu wieku świadomości duszy, stała się ona procesem czysto wewnętrznym. Z tego powodu dzisiaj kuszące moce człowieka spotykają go od strony ukrytych podstaw jego istoty, a on może im przeciwdziałać tylko poprzez swój indywidualny, wewnętrzny wysiłek – w całkowitej wolności. To, co kiedyś dusza natanowa dokonała zewnętrznie, z kosmosu, dla całej ludzkości, dusza ludzka musi dokonać w tym czasie roku, wewnętrznego powtórzenia kosmicznych czynów duszy natanowej, poprzez wzmocnienie własnych sił moralno-duchowych.
Zło, niemoralność zawsze oznacza zniszczenie, ale od momentu, kiedy człowiek rozpoznaje, że jeśli czyni zło, to coś niszczy, wtedy dobro przywiera do niego i może uczynić go prawym. To jest obowiązek antropozofii, która rozpoczyna swoje działanie w świecie. Złu zawsze towarzyszy proces niszczenia, ten proces zawsze zabiera ze świata coś, co jest mu niezbędne.
Dlatego naszym obowiązkiem w okresie Adwentu jest rozwijanie pewnych cech. Tych cech należy szukać również w starożytnych ośrodkach misteryjnych, gdyż w pewnym sensie odzwierciedlały one ewolucję ludzkości. Są to cechy, które później stały się znane jako cztery cnoty platońskie: sprawiedliwość, odwaga (obecność ducha), umiarkowanie (roztropność) i mądrość. Z pomocą tych czterech duchowych cech i wychodząc od myśli święta Michaela, słusznie rozumianych, jest możliwe, aby dzisiejszy człowiek wykuł swój wewnętrzny oręż przeciwko kuszącym mocom, które napotyka w tym okresie. Wnikają w jego własne wnętrze, przebijając je tym razem od zewnątrz do środka. Proces ten jest jednak jednocześnie samopoznaniem: świadomym spotkaniem, które przygotowuje się z małym Strażnikiem Progu dla ucznia duchowego, ale podświadomie dla każdego człowieka, który szczerze dąży do wyższej wiedzy.
W okresie między świętem Michaela a Bożym Narodzeniem dusza ludzka spotyka się z czterema drogami pokus, które są szczególnie silne w okresie Adwentu, kiedy siły Ciemności w przyrodzie osiągają swoją kulminację nad siłami światła.
Pierwszy tydzień Adwentu
Człowiek musi codziennie poprzez medytacyjne skupienie praktykować silny rozwój w swojej duszy uczucia związanego z cnotą sprawiedliwości karmicznej, sprawiedliwością uniwersalnej i indywidualnej karmy każdego człowieka.
Wiadomo, że negatywne siły we wszechświecie dążą do odwrócenia człowieka z drogi jego normalnej ewolucji, która opiera się na prawach karmicznych wypracowanych w ciągu całej ewolucji człowieka przez mądrość Najwyższego Boga. Dlatego Sergej Prokofieff stara się zwrócić uwagę na „potknięcia, jakie owe siły duchowe stawiają przed człowiekiem”.
Tak więc kuszące moce: Lucyfer i Aryman witają człowieka w pierwszym tygodniu Adwentu atakując ciało fizyczne. Chcą oszukać człowieka za pomocą niezaprzeczalnych dowodów, demonstrując (w jego myślach) zwycięstwo śmierci i mineralizujących procesów w przyrodzie, które przejawiają się zarówno w zmysłach zewnętrznych, jak i w życiu wewnętrznym, próbując w ten sposób zakłócić sprawiedliwy (karmiczny) związek między człowiekiem a światem. Jeśli człowiek ulegnie tej pokusie, grozi mu utrata wewnętrznego poczucia niezależności i utrata duchowej wertykalności.
To doprowadziłoby go do otchłani najgłębszej rozpaczy, do prawdziwej śmierci duszy. Dlatego też człowiek, aby zapobiec tej pierwszej pokusie, musi rozwinąć w swojej duszy w dużym stopniu cnotę sprawiedliwości: musi rozwinąć wewnętrzną wrażliwość czci i wdzięczności wobec kosmicznych mocy, które znajdują się wszędzie zarówno w naturze, jak i w człowieku. Moce te pochodzą, wypływają z kręgu dwunastu kosmicznych wtajemniczonych, wielkich strażników wszechogarniającej sprawiedliwości i ujawniają się w uniwersalnej, aktywnej karmie w naturze i człowieku.
Czyste, duchowe postrzeganie uniwersalnej sprawiedliwości, które działa wszędzie jako objawienie wielkiej uniwersalnej karmy, żyje w swoim mikrokosmicznym odpowiedniku w życiu ludzkim jako indywidualna karma człowieka. To przeżywanie nieprzypadkowo związane jest z tym wewnętrznym procesem, który odpowiada pionowości człowieka. W bardzo odległej przeszłości karma indywidualna pojawiła się w ewolucji ludzkości w okresie Lemuryjskim z pionowością, kiedy człowiek powstał z pozycji czworonoga.
Teraz karma dopiero się zaczyna.
Tak o tym procesie mówi Rudolf Steiner:
Karma, jako karma ludzka, stała się możliwa dopiero wtedy, kiedy człowiek użył swoich rąk do pracy. Wcześniej człowiek nie mógł tworzyć żadnej indywidualnej karmy; było to możliwe dopiero po przekształceniu się z istoty poziomej w pionową. Był to ważny etap w rozwoju człowieka, gdyż nabył on wolne ręce.
Tego poczucia sprawiedliwości możemy doświadczyć także wtedy, gdy w obliczu różnych prób, którym jesteśmy poddawani (choroba, wydarzenia zewnętrzne itp.), staramy się okazać zrozumienie, a nawet wdzięczność za możliwości zadośćuczynienia za błędy czy grzechy popełnione w poprzednich żywotach. Poprzez tę sprawiedliwość wyrównawczą, która jest wykonywana w całej swojej złożoności, dzięki interwencji sił duchowych w naszym życiu, udaje nam się uwolnić, czy to z naszego astralu, czy też z naszego ja, siły, które cofnęłyby nas w ewolucji. Przez długie i intensywne medytowanie nad pochodzeniem naszych „trudności” i przez ćwiczenie tej cnoty sprawiedliwości osiąga się również wewnętrzną równowagę duszy, w której uczucia pokoju, spokoju i pojednania zastępują niespokojny stan naszej duszy.
Drugi tydzień Adwentu
Uwaga, z jaką należy towarzyszyć temu tygodniowi, związana jest z rozwojem cnoty równowagi, wewnętrznego myślenia i związanego z nią sposobu uzewnętrzniania się poprzez mowę. Mowa wywołuje ważne wpływy w tym co ma wymiar nadzmysłowy i musimy nadać ludzkiemu Logosowi znaczenie, które wynika z jego duchowego pochodzenia.
Tym razem kuszące moce atakują człowieka bardziej w jego ciele eterycznym. W ten sposób pragną obalić w nim te środki, które prowadzą do wzrostu egoistycznych, niespełnionych pragnień, do nasilenia żądzy, pożądliwości wobec sił życiowych. To, co miało miejsce w naszym ciele na początku epoki atlantydzkiej, przejawiając się w sposób wyzwolony w naszych procesach fizjologicznych, siły te są dziś przez nas przeżywane w sposób duszo-eteryczny. W ten sposób niższe instynkty człowieka, pobudzone przez ciało eteryczne, starają się zawładnąć nim w sposób silniejszy niż w innych porach roku. To zawirowanie wykorzystuje nasz egoizm, jeszcze bardzo silny, naszą miłość własną, która często zagnieżdża się i kieruje nami z ukrytych głębin naszej świadomości, naszego charakteru. Jest obecny we wszystkim, co jednostronne, co nie obejmuje tych, którzy nas otaczają budząc się w nas rozpętuje jak rozprzestrzeniające się burze.
To również w tym okresie przeciwne siły starają się wypaczyć dar mowy w nas. Starają się oni wykorzystać tę zdolność mówienia jako broń na swoją korzyść, a mówiąc obrazowo, zamienić nasz język w ostrą, trującą igłę, aby nie stał się ostrym, obosiecznym mieczem prawdy.
Temu wpływowi przeciwstawnych sił w naszym ciele eterycznym można zapobiec siłą naszej duszy, rozwijając cnotę umiarkowania i roztropności także w sferze mowy. W związku z tym w tym tygodniu powinniśmy również pomedytować nad ćwiczeniem „właściwe słowo”, zalecanym przez Rudolfa Steinera jako cotygodniowa medytacja na poniedziałek. Można go powtarzać przez cały tydzień:
Z ust tego, kto dąży do wyższego rozwoju, niech wypływa tylko to, co ma znaczenie i wagę. Każda rozmowa dla samej rozmowy (paplanie) tylko po to, by czas zagospodarować, jest szkodliwe. Unikać zwykłej rozmowy, w której wszystko się miesza; ale nie unikać wszelkich kontaktów z ludźmi, aby osiągnąć powyższe. Bo właśnie dzięki komunikacji mówienie może stopniowo nabierać sensu. Cokolwiek powiesz i na co odpowiesz, powinno być dobrze przemyślane i dopracowane. Nigdy nie mów bez sensu. Milcz z przyjemnością. Najpierw słuchaj spokojnie, a potem przetwarzaj.
Te szlachetne wewnętrzne cnoty szczególnie nadają się do utrzymania w równowadze naszego witalnego, eterycznego ciała, podobnie jak siedem planet naszego układu słonecznego wzajemnie się wspiera na zasadzie harmonijnej korelacji, wytwarzając w ten sposób równowagę sił w swoim ruchu.
Te cnoty były w zasięgu ludzkości do czasu, gdy substancja kosmicznej miłości weszła w sferę ziemi przez tajemnicę Golgoty. W ośrodkach misteryjnych czasów przedchrześcijańskich cnoty wstrzemięźliwości i roztropności były dostępne dla uczniów jako jedyny środek walki z egoizmem, źródłem, które nieustannie wzbudza w człowieku pragnienia i żądze (ich miejsce jest na dole, w podświadomości, gdzie znajdują się siły niższego, lucyferycznego i arymanicznego ja).
Z drugiej strony ćwiczenie tych dwóch cnót pozwalało uczniowi misteriów wniknąć głębiej w te tajemnice, które związane są z kształtowaniem się mowy w organizmie człowieka. Rudolf Steiner tak opisuje ten proces, który jest powiązany z narodzinami mowy, związanymi z tajemnicami Efeskimi w następujący sposób:
Uczeń z Efezu został ostrzeżony przed tym, co następuje: kiedy mówi nadzmysłowo, z jego ust wydobywają się fale ognistej wody. To słowo wznosi się zgodnie z myślami. I tak w mowie splata się myślenie-uczucie, podczas gdy żywy ruch fal mowy rozrzedza się i materializuje jak powietrze w ogniu, potem materializuje się jako woda itd.
W tym samym wykładzie Rudolf Steiner ustalił, że „wodny pierwiastek” mowy „przelewa się jako selekcja, emanacja gruczołów do organizmu człowieka”. Opis ten zwraca naszą uwagę na fakt, że siły lucyferyczne przenikają do elementu słowa, związanego z myślami, a siły arymanicznych również działają, ale jako przelewane w dół, do uczucia, jak krople. Te emanacje muszą być jednak przezwyciężone przez człowieka, aby uwolnić słowo, które materializuje się poprzez element powietrza, od egoizmu.
Tylko w ten sposób, postrzegany nadzmysłowo, logos ludzki może stać się prawdziwą kopią Logosu uniwersalnego. Dla oczyszczenia słowa, jako elementu wznoszącego, uczniowie dawni musieli rozwijać cnotę zadumy, refleksji, a dla elementu zstępującego – cnotę umiarkowania – wstrzemięźliwości. Słowo ludzkie może bowiem tylko stopniowo zbliżać się do swojego makrokosmicznego wzorca, kwintesencji roztropności i umiarkowania – i to tylko w pełnej równowadze.
Trzeci tydzień Adwentu
W tym tygodniu nasza istota musi szczególnie rozwijać cnotę odwagi, obecności ducha w bardzo szczególnych sytuacjach, które się pojawiają.
To ćwiczenie odwagi na planie fizycznym ma szczególne znaczenie nie tylko dla odpierania ataków istot i prób w tygodniu Adwentu, np. przez kłamstwo, ale tworzy zalążek duchowych zdolności, które będą potrzebne człowiekowi wcześniej czy później (co zależy od konkretnego człowieka) na drodze jego duchowego rozwoju przed spotkaniem ze Strażnikiem Progu. Jest to istota tej odwagi, która będzie potrzebowała wiele rozwoju, aby poradzić sobie z rozszczepieniem sił myśli, uczucia i woli, które są teraz połączone organiczną więzią.
Rudolf Steiner mówi:
W przypadku wyższego rozwoju człowieka, nici łączące te trzy podstawowe siły zostają zerwane… i odtąd związek między nimi nie jest już ustanawiany przez żadne zasadzone w nich prawo, lecz przez obudzoną w człowieku wyższą świadomość… Tylko dzięki tej przemianie jego istoty człowiek może wejść w świadome połączenie z pewnymi nadzmysłowymi energiami i istotami.
A do tego działania potrzebna jest szczególna odwaga. Moce lucyferyczne i arymaniczne zbliżają się do trzeciego składnika istoty ludzkiej – ciała astralnego. Chcą obudzić w nim wszystkie możliwe namiętności, w tym strach i ogólnie uczucie zgrozy. Jeśli to zaborcze uczucie prowadzi dziś istotę człowieka w kierunku silnego przylgnięcia do fałszu, to na etapie przygotowania człowieka do wyższego rozwoju, na progu świata duchowego, przed Strażnikiem Progu, jest ono doświadczane, jeśli nie przygotujemy się odpowiednio, jako paraliżujące przerażenie. Jest to ten sam strach, który odczuwa się na progu scysji (pęknięcia) w swoim bycie myśli, uczucia i woli. Boi się nie tylko, że straci wewnętrzną równowagę, ale że zatraci siebie.
Można powiedzieć, że każda nieprawda ostatecznie bierze się z podświadomego strachu, a wyrażenie nawet najmniejszej prawdy wymaga wielkiej odwagi. Nawet wszelkie zniecierpliwienie myślami i opiniami naszych bliźnich rodzi się z podobnego stanu, z podświadomego tchórzostwa. W obliczu tych zagrożeń cnota odwagi, męstwa, można by rzec, czy obecności ducha (bo trzeba też reagować spontanicznie) wypracowana jako skuteczne ćwiczenia w różnych sytuacjach, przygotowuje zdolność, wewnętrzną siłę niezbędną do tego, by nie zatracić się w obliczu konkretnych sytuacji. Dobrym cotygodniowym ćwiczeniem zalecanym przez Rudolfa Steinera, które wiąże się z trzecim tygodniem Adwentu, jest:
Uważaj na swoje myśli! Myśl tylko o ważnych rzeczach. Stopniowo ucz się odróżniać w swoich myślach to, co istotne od tego, co nieistotne, wieczne od przemijającego, prawdę od osobistej opinii (lub kłamstwa). Kiedy słuchasz swoich bliźnich, staraj się być wewnętrznie absolutnie spokojny i wyrzec się, zarówno w myślach, jak i w uczuciach, wszelkiej aprobaty, ale przede wszystkim wszelkiego osądu (krytyki, dezaprobaty).
Oprócz rozwoju samej odwagi, w trzecim tygodniu Adwentu Sergiusz Prokofieff zwraca szczególną uwagę na wymóg rozwijania odwagi myślenia, odwagi związanej z rozwojem czystej myśli, myśli żywej, jak to nazywają inni uczeni, uwolnionej od zmysłowości. Tylko ona jest w stanie zbliżyć się do faktów ze świata duchowego, a jednocześnie jest w stanie świadomie rozwijać, jako emanacja wyższej jaźni, polaryzację sił, aby przeciwdziałać na wielu płaszczyznach pokusom sił lucyferycznych i arymanicznych.
Wracając do zdolności, które uczeń duchowy musi rozwijać, odwaga jest konieczna nie tylko po to, by móc oprzeć się rozdwojeniu myśli, uczuć i woli na progu świata duchowego, ale także po to, by móc sprawiedliwie orientować się w tym świecie. Dlatego dla ucznia duchowego bardzo ważne jest, aby nabyć właściwe myślenie już w fizycznym świecie zmysłowym. Rudolf Steiner w swoich książkach opisuje drogę rozwoju.
Rudolf Steiner wskazuje jednak na inną, trudniejszą, ale bezpieczniejszą drogę, drogę wiedzy:
Jest jednak inna droga, która jest bezpieczniejsza i przede wszystkim bardziej precyzyjna; dla wielu osób jednak trudniejsza. Jest ona przedstawiona w moich książkach – Teorii poznania światopoglądu Goethego oraz Filozofii wolności. Pisma te opisują o tym, co może przetworzyć myśl ludzka, gdy myśl nie oddaje się fizyczno-zmysłowym wrażeniom świata zewnętrznego, lecz tylko sobie samej. Wtedy czysta myśl działa, jak żywa istota sama w sobie […].
W obecnym cyklu ewolucji rozwój myśli dla współczesnego wtajemniczenia jest niezbędny, bo człowiek dziś zdobywa swoją prawdziwą wolność na Ziemi tylko w swojej myśli. I właśnie z tej wolności musi wykuć dla siebie swój michaeliczny miecz myśli uwolnionej od zmysłów, aby rozbroić moce lucyferyczne i arymaniczne! Odwaga myślenia, odwaga uświadomienia sobie własnej wolności, to jest cnota, dzięki której można złożyć wewnętrznie trzecią ofiarę duszy Natana, ofiarę związaną z wielką wyobraźnią Archanioła Michaela lub świętego Jerzego, który pokonuje smoka.
Czwarty tydzień Adwentu
Tydzień przed Bożym Narodzeniem jest najbardziej gorączkowym okresem widzianym z zewnątrz, a jako kontrapunkt (przeciwwaga) potrzebuje najszerszego otwarcia duszy, aby przyjąć do siebie uniwersalną mądrość związaną ze zbliżającym się świętem wydarzeń o ogromnym znaczeniu dla ewolucji ludzkości, których odbicie silnie działa do dziś.
Najbardziej wymagającą częścią duchowego człowieka w tych czasach jest jego własna jaźń. Moce kuszące atakują najbardziej rozwinięty i wewnętrzny element człowieka. Okres najbliższy Bożemu Narodzeniu, który leży w środku zimowej nocy, jest czasem najbardziej opuszczonym przez wyższe kosmiczne przewodnictwo, człowiek musi najbardziej polegać na sobie, rozwijając cnotę mądrości. To jednak daje mu również możliwość najlepszego poznania siebie, ćwiczenia głębszej medytacyjnej wiedzy o całym swoim stawaniu się.
Obok tego introspektywnego procesu medytacyjnego istnieje także większe niebezpieczeństwo padnięcia ofiarą najrozmaitszych złudzeń, którym sprzyja owo mistyczne poszukiwanie duszy w okolicach świąt, które znajduje przyjemność w oderwaniu się od materii, od kłopotów, od bólu i znalezieniu spokoju na wyżynach, czyli w wielkiej pokusie lucyferycznej.
Co żyło w starożytności dla ucznia misteriów w czasie tuż przed przesileniem zimowym? Ponieważ jest to uważany za najbardziej tajemniczy czas w roku, kiedy uczeń może najłatwiej osiągnąć próg świata duchowego, niezauważalny dla codziennej świadomości, moce lucyferyczne i arymaniczne będą jednak ze wszystkich sił uniemożliwiać świadome przeżywanie tego procesu przez człowieka, w tym spotkanie z małym strażnikiem progu. Jest to w istocie walka z nabyciem prawdziwej samowiedzy. Lucyfer dąży o tej porze roku do zmniejszenia samoświadomości człowieka, próbując zanurzyć go w mistycznej mgławicy pełnej fantazji i marzeń.
Aryman natomiast dąży do zakucia człowieka w sieć myśli kłębiących się w materialistycznych przedstawieniach, do oplecenia go siecią automatyzmu. Oczywiście te przeciwstawne siły starają się ukryć przed człowiekiem aspekt zafałszowania rzeczywistości przez ja, z tego życia jak i z poprzednich. Można też powiedzieć, że Aryman dąży do tego, aby niezauważalnie dla każdego człowieka otworzyć duchowe bramy tej pory roku, a Lucyfer chce wpuścić człowieka do świata duchowego, ale poniżej sfery Strażnika Progu, czyli w stanie zadumy. Słowa opisujące ten fakt przez Rudolfa Steinera brzmią:
Gdyby człowiek chciał wejść do świata duszno-duchowego bez spotkania ze strażnikiem progu, to popadałby z iluzji w iluzję.
Ta podwójna pokusa może też wywołać szczególny stan wewnętrzny związany z utratą pamięci karmicznej, a zwłaszcza korelacji z jakimiś rzeczywistymi obiektywnymi konsekwencjami przeszłych czynów, które nazywane są też obiektywnymi wspomnieniami.
Tej uniwersalnej pamięci wszystkich ludzkich wcieleń, której nosicielem jest Mały Strażnik Progu, można przeciwstawić pamięć codzienności, pojemność zwykłych wspomnień. Musimy uważać, aby ta „niższa pamięć”, która jest podstawą życia naszego niższego Ja, została przezwyciężona, czyli uświadomiona, co pozwoli, aby w naszych czynach w trakcie rozwoju duchowego przeważała korelacja między pamięcią uniwersalną (konsekwencją naszych działań) a działaniem wyższego jaźni, nieśmiertelnej jaźni. Rudolf Steiner mówi:
Tak więc przeszła karma człowieka, która stanowi zasadniczą część wewnętrznych przeżyć jego wyższego Ja, stanowi jednocześnie pamięć, pamięć głębszą; droga do niej jest jednym z celów prawdziwej wiedzy duchowej.
Dzięki rozwojowi odwagi, ćwiczeniu praktykowanemu w drugim tygodniu Adwentu, i obecności w sobie, człowiek jest teraz prowadzony do praktykowania tej obiektywnej pamięci, nie tylko o życiu i wydarzeniach minionego roku, ale w sposób wszechogarniający pamięci o minionych życiach, o etapach rozwoju istoty ludzkiej. Wiedzę tę wykorzystamy w dużej mierze w przeżywaniu 12 Świętych Nocy.
W tym tygodniu musimy ćwiczyć nową umiejętność, a mianowicie cnotę mądrości. Wspomniano również, że w tym okresie człowiek jest zdany na kosmiczne przewodnictwo, w tym na siły słoneczne, i jest zdany na siebie. Można powiedzieć, że każdego roku w tym krótkim okresie człowiek brał swój rozwój wewnętrzny we własne ręce, będąc porównywanym do sytuacji, w jakiej znajduje się uczeń duchowy w momencie osiągnięcia małego strażnika progu. W tym krótkim czasie uniwersalna mądrość, w tym myśli anioła stróża, odchodzi od człowieka i człowiek musi iść do przodu na ścieżce życia, korzystając z zasobów własnych sił wewnętrznych, które jego jaźń zdążyła rozwinąć jako własne siły „mądrościowe”. Jest to w rzeczywistości siła, dzięki której może on podnieść się ze swojego wyższego, nieśmiertelnego Ja. Okres ten stanowi punkt zwrotny w jego rozwoju duchowym, poprzez który musi odpowiedzieć na pytanie:
Czy człowiek może teraz wziąć pełną odpowiedzialność za swój rozwój duszno-duchowy? Czy może iść do przodu sam, nie licząc na żadną pomoc zewnętrzną czy wewnętrzną?
Tak przemawia Strażnik Progu do każdego człowieka, w jego podświadomości, spowitej niezgłębioną ciemnością zimowej nocy, gdy zbliża się Boże Narodzenie.
Nie przekraczaj mojego progu, zanim nie będziesz pewien, że swoim własnym światłem rozświetlisz ciemność przed sobą!
Czy masz wystarczającą ilość paliwa we własnej lampie? Jeśli chcesz iść dalej, to Twoja własna mądrość musi być na tyle wielka, abyś mógł podjąć misję ukrytej Mądrości, która została Ci wycofana.
Z przytoczonych słów jasno wynika, dlaczego rozwój własnej mądrości uważany jest o tej porze roku za najwyższą cnotę wewnętrzną. Nosicielem mądrości w człowieku jest bowiem wyższe ja lub wyższa jaźń, a dla każdego człowieka, który wybrał drogę rozwoju poprzez wiedzę duchową, obowiązkiem jest „praca nad oczyszczeniem własnej negatywnej karmy, któremu mały strażnik progu, zwany też jego sobowtórem, jawi się wówczas przed nim jako realny obraz. Przedstawia siebie jako obraz wszystkich przeszkód w rozwoju swojego wyższego ja”.
Nikt nie może urodzić zdrowej Wyższej Jaźni, kto w świecie fizycznym nie żyje i nie myśli zdrowo. Naturalne i racjonalne życie jest podstawą wszelkiego prawidłowego rozwoju duchowego.
pisze Rudolf Steiner. Kontynuacją tej myśli jest wyjaśnienie:
[…] jest teraz sprawą największej wagi, aby uczeń duchowy nabył w jaźni pojęcie duszy zupełnie odrębne, gdy świadomość nowo narodzonego ja wnika w niego, gdyż przez swoje ja człowiek jest przewodnikiem swoich doznań, uczuć, przedstawień, popędów, pragnień i namiętności. Spostrzeżenia i przedstawienia w jego duszy nie mogą być pozostawione same sobie, muszą być kierowane, regulowane przez przemyślaną refleksję. To jaźń zajmuje się prawami myśli i to człowiek poprzez swoje ja wprowadza porządek do życia reprezentacji i myśli. Podobnie jest z pragnieniami, popędami, skłonnościami, namiętnościami, a podstawowe pojęcia (siły) etyczne stają się przewodnikami dla tych aktów duszy.
Wynika z tego, jak ważne jest rozwijanie w okresie przygotowania, przed narodzinami wyższego ja, wyższej jaźni, wspomnianych cnót: sprawiedliwości (prawości), wstrzemięźliwości, odwagi (obecności ducha) i mądrości. Prowadzą one człowieka dążącego do mądrości duchowej w tym ponadzmysłowym świecie. Bez tych cnót nie jest możliwe prawidłowe narodziny wyższej Jaźni w duszy ludzkiej.