Astronomia i antropozofia
Poniższy tekst pochodzi z książki „Astronomia i antropozofia” (1930) autorstwa Elisabeth Vreede. Opisuje ona nowo świecącą gwiazdę na atlasach gwiazd i globusach, zwaną „Nova 1925”. Również wykłady Rudolfa Steinera z 4 czerwca 1924 GA 236; i 6 lipca 1924 GA 237. Intermediarius: B.S.
„Najbardziej dziwny był proces rozwoju [Nova], która została oświetlona do silnie widocznej jasności, a którą po raz pierwszy ujrzano 25 maja 1925 roku. Pojawiła się ona w gwiazdozbiorze półkuli południowej, który nosi nazwę „sztalugi malarza”. (Gwiazda nosi zatem nazwę: Nova Pictoris.) Jej pozycja jest zatem zupełnie wyjątkowa w kronice Novae, ponieważ te zwykle pojawiają się w Drodze Mlecznej lub w jej pobliżu, podczas gdy ta gwiazda znajduje się raczej w pobliżu południowego bieguna ekliptyki. Ponieważ bogate w gwiazdy niebo południowe nie jest obserwowane tak stale jak północne, pojawienie się tej gwiazdy mogło pozostać niezauważone przez długi czas. W każdym razie później odkryto, że na starszych płytkach fotograficznych figuruje ona jako gwiazda o wielkości 13, a 13 kwietnia 1925 roku była już gwiazdą o wielkości 3 – innymi słowy, stała się już wyraźnie widoczna, tak że w przeciwieństwie do wyżej wymienionych gwiazd, jej wzrost był bardzo powolny i być może weszła w zakres widoczności na początku kwietnia. 9 czerwca tego samego roku była już prawie gwiazdą wielkości 1; potem znów powoli malała do gwiazdy wielkości 9″. (Nowa gwiazda mogła zatem pojawić się zaraz, lub trzy dni po śmierci Rudolfa Steinera…
„W styczniu 1926 roku widziano ją otoczoną silnie czerwonawą aureolą, przypominającą protuberancję słoneczną. W marcu 1928 roku pojawiła się nagle jako gwiazda podwójna; rozdzieliła się – zjawisko nieznane dotąd gwiazdom nowym, tak że nawet astronomowie z półkuli północnej początkowo nie chcieli wierzyć swoim kolegom z półkuli południowej, którzy ją zaobserwowali. Mówiło się wtedy dużo o nieoczekiwanych katastrofach światowych i przypominało bajkę o żabie, która chciała się nadmuchać do wołu, a potem pękła – zakładając na podstawie widma, że gwiazda w rzeczywistości nie stała się gorąca, a jej ogromny wzrost jasności (po obliczeniach 50 000 razy) można przypisać jedynie faktycznemu powiększeniu powierzchni, które stało się zgubą gwiazdy. Ale te materialistyczne wyjaśnienia nie powinny nas zmylić. W tym samym czasie gwiazda otoczyła się mgławicami, co zdarza się również w innych przypadkach, tak że przez pewien czas można było zobaczyć dwie czerwone gwiazdy otoczone welonem mgławic. Wkrótce potem znów się rozdzieliła i pojawiły się cztery gwiazdy, jedna jaśniejsza w środku, trzy mniejsze dookoła, wszystkie białawego koloru, zanurzone w różowej mgławicy. Według stosunkowo nielicznych astronomów, którzy mogli ją obserwować, był to wspaniały spektakl. Następnie wokół poszczególnych gwiazd utworzyły się pierścienie. Z czasem poszczególne części jeszcze bardziej się od siebie oddaliły”. (Czy to objawienie nie przywodzi na myśl aranżacji scen w Misteryjnych dramatach dla trzech sił duszy, gdzie centralne formy „Maria, Filia, Astrid, Luna pojawiają się w świecącym obłoku światła”?
***
Poniższe spostrzeżenie Annemarie Dubach-Donath, jednej z pierwszych eurytmistek. Przywołuje ona później na myśl „Cykl motyli” Rudolfa Steinera (1923, GA 230), ponieważ łączy śmierć Rudolfa Steinera z treścią tych wykładów:
„Były to niewypowiedzianie piękne, kwitnące wiosenne dni, w których ta święta śmierć została przyjęta przez ziemię. A w następnych miesiącach letnich na łąkach i w okolicy Dornach latały białe motyle, jakich nigdy wcześniej ani później nie widziałam podczas żadnego lata. Ten widok przypominał nam wciąż na nowo wspaniałe słowa Rudolfa Steinera, które wypowiedział półtora roku wcześniej w jesiennych wykładach w 1923 roku o motylach, mieniących się kolorami posłańcach świata duchowego. Z nostalgicznym zdumieniem patrzyliśmy na ten delikatny cud; czasami zdawał się z niego prześwitywać daleki, duchowy uśmiech.”