Duchowy aspekt muzyki
autor nieustalony – prosimy naszych Czytelników o pomoc w jego ustaleniu, byśmy mogli się z nim skontaktować
Zgłębiając tajniki muzyki, możemy odkryć, co Grecy, którzy wiedzieli o niej bardzo dużo, mieli na myśli, mówiąc o lirze Apollina. To, co jest przeżywane muzycznie, jest w rzeczywistości ukrytym przystosowaniem się człowieka do wewnętrznych harmoniczno-melodycznych relacji kosmicznego bytu, z którego został uformowany. Włókna jego nerwów, odgałęzienia kręgosłupa, są cudownymi strunami muzycznymi o zmetamorfizowanej aktywności. Kręgosłup, którego zwieńczeniem jest mózg i który rozprowadza swoje włókna nerwowe po całym ciele, jest lirą Apolla. To właśnie na tych włóknach nerwowych „gra” w sferze ziemskiej dusza i duch człowieka.
Człowiek jest więc najdoskonalszym instrumentem na świecie i może w sposób artystyczny doświadczać tonów zewnętrznego instrumentu muzycznego w takim stopniu, w jakim potrafi odczuwać związek między dźwiękiem strun nowego instrumentu a przepływem własnej krwi i włókien nerwowych. Innymi słowy, jako człowiek obdarzony nerwami, jest wewnętrznie stworzony do muzyki i odczuwa ją artystycznie w takim stopniu, w jakim odczuwa jej harmonizację z tajemnicą własnej struktury muzycznej.
Po śmierci, kiedy opuszczamy ciało astralne, zostawiamy też wszystko, co ma charakter muzyczny i przypomina nam o życiu ziemskim. Ale w tym kosmicznym momencie muzyka przekształca się w muzykę sfer. To, czego doświadczamy na Ziemi jako muzyki w żywiole powietrza, jest bowiem, na wyższym poziomie, muzyką sfer. Odbicie tej wyższej muzyki przenika do elementu powietrza; staje się gęstsze i staje się tym, co przeżywamy jako muzykę ziemską, którą odciskamy w naszym ciele astralnym i którą kształtujemy, którą możemy ponownie przeżywać, dopóki posiadamy nasze ciało astralne.
Po śmierci pozbywamy się tego ciała: wtedy, jeśli wybaczycie to wyrażenie, nasze doświadczenie muzyczne łączy się z muzyką sfer. Tak więc w muzyce i poezji mamy przedsmak tego, jak będzie wyglądał nasz świat i nasza egzystencja po śmierci.
Nawet jeśli budząc się rano, nie jesteś świadomy, że wchłonąłeś muzykę z nocy, to jednak słuchając muzyki, masz przeczucie, że te wrażenia ze świata duchowego są w tobie. Kiedy człowiek słucha muzyki, jasnowidzący może zaobserwować, jak rytmy i kolory przenikają do twardszej substancji ciała eterycznego, przylegają do niej i powodują, że wibruje ona zgodnie z nimi, a z harmonijnej odpowiedzi ciała eterycznego wynika odczuwana przyjemność.
Im silniej ciało astralne rezonuje, tym silniej jego tony odbijają się echem w ciele eterycznym, obezwładniając jego naturalne rytmy, co wywołuje uczucie przyjemności zarówno u słuchacza, jak i u kompozytora.
Steiner zawsze podkreślał, że nie doświadczamy nut jako takich, ale że nasze dusze tworzą w nas przerwy między nutami, co Elsie Hamilton nazywa „duchowym doświadczeniem w czasie między dwiema nutami”. To właśnie aktywność duszy w słuchaczu sprawia, że słuchanie muzyki jest doświadczeniem aktywnym, a nie pasywnym. Steiner porównuje dźwięk do „otwartego okna do świata duchowego”.
W przyszłości postaramy się wniknąć w to, co kryje się za dźwiękami. Istotne będzie nie tyle poznanie dźwięków jako części składowych melodii, ale każdy dźwięk sam w sobie będzie miał wartość moralną i duchową. Poprzez dźwięk, jak przez okno, dusza wejdzie w kontakt ze światem duchowym. Każda poszczególna „dźwięczność” odkryje swoje tajemnice przed człowiekiem, który dzięki temu będzie mógł za nią przeniknąć.
Jedną z najwspanialszych rzeczy, zaczerpniętą od Steinera, jest związek pomiędzy różnymi tonacjami durowymi i molowymi a pewnymi cechami człowieka, które się w nich wyrażają, jak również związek tych cech z dwunastoma konstelacjami zodiaku. Jakościowe rozróżnienie między tonacją durową i molową, gdzie tonacja durowa reprezentuje ruch duszy do przodu, do świata zewnętrznego, a tonacja molowa – powrót duszy do jej własnego świata wewnętrznego.
Johann Sebastian Bach, świadomie lub nieświadomie, znał charakterystykę tych klawiszy. Jego dzieło „Dobrze temperowany klawesyn” jest doskonałym dowodem tego zrozumienia, a każde preludium i fuga zostały jakby specjalnie zaprojektowane, by pokazać szczególne cechy każdej tonacji, a nawet cechy ludzkie związane z każdą z nich.
Być może studiując ją, można lepiej zrozumieć, co Steiner miał na myśli, mówiąc o człowieku jako instrumencie muzycznym i jego intymnym związku jako mikrokosmosu z większym makrokosmosem, jakim jest Wszechświat.