Mądrość a moralność
Rudolf Steiner; Znaczenie badań duchowych dla działań moralnych, GA 127 6 marca 1911, Bielefeld, Intermediarius: B.S.
„Nauka o duchu pokazuje nam, jak możemy czuć się uczestnikami całego życia ziemi. Nauka o duchu pokazuje nam, że Chrystus jest Duchem ziemi. Nasze palce, nasze palce, nasz nos, wszystkie nasze członki marzą o tym, że serce dostarcza im krwi. Marzą, że bez centralnego organu byłyby niczym, bo bez serca nie są możliwe. Teozofia pokazuje człowiekowi, że w przyszłości ziemskiej ewolucji byłoby głupotą nie podjąć idei Chrystusa, ponieważ to, czym serce jest dla organizmu, Chrystus jest dla ciała ziemskiego. Tak jak przez serce krew dostarcza całemu organizmowi życia i siły, tak samo Istota Chrystusa musiała przenieść się przez wszystkie pojedyncze dusze na ziemi, a słowa św. Pawła muszą stać się dla nich prawdą: „Nie ja, lecz Chrystus we mnie”. Chrystus musiał przepłynąć do wszystkich ludzkich serc. Kto chciałby powiedzieć: „Można dalej istnieć bez Chrystusa”, byłby równie niemądry jak oczy i uszy, gdyby chciał powiedzieć, że mogą dalej istnieć bez serca. W przypadku pojedynczego organizmu ludzkiego serce musi być oczywiście obecne od początku, natomiast do organizmu ziemskiego serce weszło dopiero wraz z Chrystusem. Przez następne wieki jednak ta krew serca Chrystusa musiała wejść do wszystkich ludzkich serc. Kto nie zjednoczy się z nią w swojej duszy, ten uschnie. Ziemia nie będzie czekać ze swoim rozwojem; dojdzie do punktu, do którego musi dojść. Tylko istoty ludzkie mogą pozostać w tyle, to znaczy, że wzbraniałyby się przed przyjęciem Chrystusa do swojej duszy. Pewna liczba istot ludzkich stałaby tam w swoim ostatnim wcieleniu na ziemi i nie osiągnęłaby celu: nie rozpoznała Chrystusa, nie przyjęła do swoich dusz Chrystusowego uczucia, Chrystusowej wiedzy. Nie są dojrzali. Nie zajmują swoich miejsc w rozwoju do wyższych etapów. Oddzielają się od siebie.
Tacy ludzie nie od razu mają możliwość całkowitego załamania się tak jak nos i uszy, gdyby odłączyli się od całego ludzkiego organizmu. Badania okultystyczne wykazują, że z tymi, którzy nie chcą się przeniknąć pierwiastkiem Chrystusowym, życiem Chrystusa, stałoby się co następuje. Zamiast żyć dalej w górę z ziemią do nowych poziomów istnienia, przyswoiliby substancje rozkładu, rozpadu i musieliby najpierw wejść na inne drogi. Jeśli w ciągu wcieleń dusze ludzkie przyjmą Chrystusa do swojej wiedzy, swoich uczuć, całej swojej duszy, ziemia odpadnie od tych dusz ludzkich tak, jak odpada trup przy śmierci człowieka. Trup z ziemi odpadnie, a to, co przeniknięte Chrystusem jest obecne w stanie ducha i duszy, przystąpi do formowania się w nowy byt i reinkarnuje się na Jowiszu.
Co stanie się teraz z tymi ludźmi, którzy nie przyjęli Chrystusa do siebie? Poprzez rozwój duchowy będą mieli wiele możliwości, żeby rozpoznać Chrystusa, żeby przyjąć go do siebie. Dzisiaj ludzie jeszcze opierają się temu. Będą się opierać coraz mniej. Załóżmy jednak, że pod koniec rozwoju są tacy, którzy nawet wtedy nadal się opierają. Istniałaby wtedy pewna liczba ludzi, którzy nie mogliby dołączyć do reszty w przejściu na następną planetę. Nie osiągnęliby oni rzeczywistego celu, jakim jest Ziemia. Ci ludzie stanowiliby istny krzyż na tej planecie, na której istoty ludzkie będą się dalej rozwijać. Bo chociaż ta grupa nie będzie mogła uczestniczyć w doświadczeniu rzeczywistego i właściwego stanu Jowisza i tego, co się tam rozwija, to jednak będzie obecna na Jowiszu. Wszystko, co jest następnie materialne, jest najpierw obecne w stanie duchowym. Tak więc wszystko, co ludzie teraz, w okresie ziemi, rozwijają duchowo na drodze niemoralności, odmowy przyjęcia Chrystusa do siebie, jest najpierw obecne w stanie duchowym. To stanie się materialne. Otoczy i przeniknie Jowisza jako sąsiedni element. Będzie się on składał z następców tych osób, które nie przyjęły Chrystusa do siebie podczas stanu ziemskiego. To, co dusza rozwinie w naturze niemoralności, oporu wobec Chrystusa, będzie wtedy obecne materialnie, w stanie faktycznie fizycznym. Podczas gdy fizyczna część tych ludzi, którzy przyjęli Chrystusa do siebie, będzie istniała w lepszej formie na Jowiszu, fizyczna część tych, którzy nie przyjęli Chrystusa będzie zasadniczo inna.Badania duchowe malują przed okiem duszy obraz tego, jaka będzie przyszłość ludzi, którzy nie osiągną ziemskiej dojrzałości.
Teraz oddychamy powietrzem. Na Jowiszu w zasadzie nie będzie powietrza. Zamiast tego Jowisz będzie otoczony substancją, która w porównaniu z naszym powietrzem będzie czymś wyrafinowanym, czymś eterycznym. W tej substancji będą żyły te istoty ludzkie, które osiągnęły cel na ziemi. Natomiast ci inni, którzy pozostali w tyle, będą musieli oddychać czymś w rodzaju odpychająco ciepłego, wrzącego, ognistego powietrza przesiąkniętego wilgotną dusznością pełną fetorowych zapachów. Tak więc ludzie, którzy nie osiągnęli dojrzałości właściwej dla ziemi, będą krzyżem dla pozostałych mieszkańców Jowisza, gdyż będą mieli szkodliwy wpływ w środowisku, na bagnach i innych masach lądowych Jowisza. Płynno-fizyczne składniki ciał tych ludzi będą porównywalne do cieczy, która ciągle dąży do zestalenia, zastyga, krzepnie. W rezultacie istoty te będą miały nie tylko to okropne powietrze do oddychania, ale także stan cielesny, w którym krew będzie zdawała się nieustannie zestalać, przestawać być płynna. Rzeczywiste ciało fizyczne tych istot będzie składało się z rodzaju oślizgłej substancji bardziej odrażającej niż substancja cielesna naszych obecnych ślimaków i w pełni wyposażonej do wydzielania czegoś w rodzaju otaczającej je skorupy. Skorupa ta będzie bardziej miękka niż skóra naszych obecnych węży, jak rodzaj miękkiego łuskowego pancerza. W ten sposób istoty te będą żyły w mało atrakcyjny sposób w żywiole Jowisza.
Taki obraz, jaki z wyprzedzeniem rozważa badacz duchowy, jest upiorny do oglądania. Biada tym, którzy jak struś nie chcą patrzeć na niebezpieczeństwo i chcą zamknąć oczy przed prawdą. Bo właśnie to zwodzi nas w błąd i iluzję, podczas gdy odważne spojrzenie na prawdę daje największe impulsy moralne. Jeśli istoty ludzkie posłuchają tego, co mówi do nich prawda, poczują: „kłamiesz”. Wtedy powstanie w nich obraz wpływu tego kłamstwa na naturę ludzką w stanie Jowisza, obraz, który pokazuje, że kłamstwo tworzy oślizgły, szkodliwy oddech dla przyszłości. Ten obraz, pojawiający się wciąż na nowo, będzie powodem do kierowania impulsów duszy ku temu, co zdrowe, ponieważ nikt, kto naprawdę zna skutki niemoralności, nie może w rzeczywistości być niemoralny, ponieważ jest się powołanym do nauczania prawdziwych skutków, które wynikają z przyczyn. Trzeba zresztą zwrócić na nie uwagę ludzi, gdy są jeszcze dziećmi. Niemoralność istnieje tylko dlatego, że ludzie nie mają wiedzy. Tylko ciemność nieprawdy sprawia, że niemoralne działania są możliwe.
Z pewnością to, co można powiedzieć o związku niemoralności z niewiedzą, nie powinno być wiedzą intelektualną, lecz mądrością. Wiedza sama w sobie uczestniczy w niemoralności, a jeśli przeradza się w wyrafinowany spryt, może być nawet zbójecka, natomiast mądrość tak wpłynie na ludzką duszę, że ta będzie promieniować prawdą, wewnętrzną moralnością.
Moi drodzy przyjaciele, to prawda, że ustanowienie moralności jest trudne; głoszenie moralności jest łatwe. Ustanowić moralność oznacza ustanowić ją z mądrości, a trzeba najpierw tę mądrość posiadać.”
źródło: