Moralność i karma
Moralność i karma, Wykład wygłoszony przez dr Rudolfa Steinera, Norymberga, 12 listopada 1910 r., Brak przypisanego GA, Intermediarius: B.S.
Wykład został przepisany z maszynopisu, a tekst z niszczejącego wydania „The Anthroposophical News Sheet” z lat 40-tych. Opublikowany w „Anthroposophic News Sheet”, 15 października 1944, tom 12, wydane przez ogólne TA, Dornach, Szwajcaria
Jeden z najważniejszych wykładów na temat eterycznego pojawienia się Chrystusa został wygłoszony w Norymberdze 13 listopada 1910 roku. Tekst tego wykładu, zawierający wiele szczegółów, został opublikowany w News Sheet w 1937 roku (strona 105) pod tytułem „MĄDROŚĆ ZAWARTA W DOKUMENTACH STAROŻYTNYCH I W KSIĘGACH BOŻYCH. WYDARZENIE CHRYSTUSA”. Tekst wykładu, który go poprzedzał, został odkryty przy przeglądaniu notatek z wykładu. Ten wykład z 12 listopada zawiera wiele cennych szczegółów na temat skutków i wpływów Karmy. Opublikowanie tego krótkiego podsumowania wykładu wygłoszonego 12 listopada w News Sheet powinno być przedmiotem obiektywnego i historycznego zainteresowania.
MARIE STEINER
Dziś muszę powiedzieć wam kilka rzeczy o moralności i karmie, a jutro będę mówił o pojawieniu się Chrystusa i ujawnię kilka faktów, które nie zostały jeszcze ujawnione.
Teozofia staje się naprawdę owocna, jeśli możemy zaobserwować jej wpływ na nasze własne życie i jeśli staje się ona w nas żywą substancją. Na zasady teozoficzne można patrzeć jak na interesujące doktryny, ale teoretycznie trudno jest zdobyć prawdziwe przekonanie o prawdzie zawartej w duchowo-naukowych doktrynach, w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Oczywiście, wszystkie teozoficzne fakty odkryte na drodze prawdziwego duchowo-naukowego dochodzenia mogą być sprawdzone przez ludzki intelekt i rozpoznane przez logikę; ale jeśli przyjmujemy duchowo-naukowe prawdy, to jesteśmy jeszcze daleko od możliwości ich sprawdzenia. Wśród naszych słuchaczy wiele osób woli kroczyć łatwiejszą ścieżką, którą jest przyjmowanie duchowych prawd na podstawie autorytetu nauczyciela. Jest to o wiele wygodniejsze. Z drugiej jednak strony, dla większości ludzi nie ma prawie żadnej innej alternatywy, ponieważ samodzielne sprawdzanie duchowo-naukowych prawd jest bardzo trudną drogą; inna droga, obserwowania życia jako takiego, jest o wiele łatwiejsza. Jeśli jednak prawa Karmy są słuszne, to samo życie musi przybrać taką formę, która pokaże nam, jak Karma działa w doświadczeniach życiowych i w rozwoju charakteru. Ci, którzy dążą do prawd duchowych, łatwiej nabiorą przekonania o tych prawdach, obserwując fakty poparte samym życiem.
Jako punkt wyjścia w tym wykładzie wezmę dwie szeroko rozpowszechnione cechy. Traktowane jako cechy moralne, zawsze istniał silny, instynktowny wstręt do nich. Zazdrość i FAŁSZ zawsze były uważane za szczególne wady moralne. Ta specjalna awersja może być widoczna w fakcie, że w przypadku żadnego innego ludzkiego błędu, wstręt nie jest tak silny i instynktowny jak w przypadku zazdrości i fałszu. To uczucie może być znalezione w wielkich ludziach i w tak zwanych zwyczajnych. Benvenuto Cellini, który był wielkim człowiekiem, powiedział kiedyś, że czuł się zdolny do każdego rodzaju grzechu, ale nie mógł sobie przypomnieć żadnego prawdziwego kłamstwa, które wypowiedział. Również Goethe znalazł pewną ulgę w tym, że mógł powiedzieć, iż nigdy nie żywił żadnego uczucia zazdrości. Tak więc dusze najprostszych ludzi i dusze wysoko rozwiniętych ludzi mają instynktowny wstręt do zazdrości i fałszu i bronią się przed nimi.
Bez uwzględniania aspektu teozoficznego można powiedzieć przede wszystkim, że zazdrość i fałsz są widoczną obrazą podstawowego elementu życia społecznego: są obrazą uczucia współczucia. Współczucie nie oznacza jedynie dzielenia smutku i bólu drugiego człowieka, ale oznacza również doświadczanie jego wartości. Współczucie jest cechą, która nie jest bardzo rozwinięta wśród ludzi. Nadal jest w nim wiele egoizmu. Na przykład o Herderze (zamierzał studiować medycynę) mówi się, że zemdlał, gdy po raz pierwszy wszedł na salę operacyjną, gdzie miała być przeprowadzona sekcja zwłok; zemdlał nie ze współczucia, ale ze słabości i egoizmu, ponieważ nie mógł znieść tego widoku. Współczucie musi stać się mniej samolubne; powinniśmy umieć cieszyć się z sukcesu i wzlotu drugiego człowieka; powinniśmy umieć patrzeć na jego dobre cechy bez uczucia goryczy.
Współczucie jest podstawowym elementem życia duszy, które dzielimy z innymi, ponieważ wszystkie doświadczenia duszy ludzkiej są ze sobą połączone. Zwłaszcza zazdrość i fałsz obrażają zdolność oceniania wartości drugiego człowieka. Przez zazdrość i fałsz szkodzimy naszym bliźnim.
Zazdrość i fałsz stawiają nas w opozycji do biegu wszechświata; przez zazdrość i fałsz szkodzimy prawom, które rządzą biegiem wydarzeń na świecie. Można je łatwo rozpoznać jako błędy i ludzie ich nie tolerują.
Z reguły zarówno zazdrość, jak i fałsz mają podłoże okultystyczne. Obowiązują tu pewne tajemnicze prawa, które łatwo wymykają się naszej obserwacji i działają w ten sposób, że zarówno zazdrość, jak i fałsz mogą pojawić się u tej samej osoby w późniejszych latach.
Zazdrość nie zawsze przybiera postać świadomej, zielonej zazdrości. Oczywiście, jeśli ktoś jest świadomy tego uczucia, stara się go pozbyć. Zazdrość jako taka jest cechą zakorzenioną w ciele astralnym człowieka. Wiemy, że uczuć, namiętności itd. należy szukać w ciele astralnym. Istnieje pewne prawo, zgodnie z którym cechy powstające w ciele astralnym, które są tak odrażające, że chcemy się ich pozbyć, stopniowo przenikają do ciała eterycznego. Tam przybierają one złudne aspekty i pojawiają się pod postacią pewnych określonych sądów, które wydajemy na temat innych ludzi. W tych osądach nie ma żadnej zazdrości, a jednak krytykujemy ludzi i wszystko w nich uważamy za złe. Jest to sekretna forma zazdrości, która wkrada się do naszego ciała eterycznego. Tam przybiera ona postać opinii, krytycznego osądu. Mówimy: Ta osoba zrobiła to czy tamto, a nasze stwierdzenie może wydawać się całkowicie poprawne; niemniej jednak zawiera ono zazdrość w zamaskowanej formie. Co się stało? Dokonał się bardzo znaczący proces.
Wiemy, że dusza ludzka przechodzi przez wiele wcieleń i że był taki moment w rozwoju ludzkości, kiedy do duszy ludzkiej wkradli się kusiciele – Lucyfer i Aryman. W jakiej formie Lucyfer i Aryman żyją w nas dzisiaj? Nie jest to łatwe do odkrycia bez pomocy jasnowidzącego śledztwa, a Goethe wyraził głęboką prawdę, gdy powiedział: „Ludzie nie zauważają diabła, nawet gdy bierze ich za kark!” W rzeczywistości, możliwe jest ignorowanie diabła; możliwe jest nie dostrzeganie go. Z punktu widzenia współczesnego przyrodoznawstwa łatwo jest powiedzieć, że Mefistofeles nie istnieje; niemniej jednak Lucyfer i Aryman żyją w ludzkiej naturze. Aryman żyje w ciele eterycznym, a Lucyfer w ciele astralnym człowieka.
Lucyfer jest siłą, która kusi ludzką duszę, ściągając ją w dół moralnie i prowadząc ją z dala od jej pochodzenia. Rzuca nas w głębiny ziemskiej natury i tego powinniśmy się wystrzegać. Lucyfer jest mocą, która wciąga nas w głębiny namiętności.
Aryman natomiast jest duchem fałszu i błędu i fałszuje nasze sądy.
Zarówno Lucyfer, jak i Aryman są mocami wrogimi postępowi ludzkości. Mimo to bardzo dobrze się ze sobą dogadują. Zazdrość jest cechą, w której przejawia się moc Lucyfera. Jest to cecha odrażająca i dlatego ludzie jej nie lubią. Starają się jej pozbyć, pokonać ją i wypędzić. Kiedy człowiek po raz pierwszy odkrywa, że jego dusza jest wypełniona zazdrością, zaczyna walczyć z Lucyferem, źródłem zazdrości. Co robi Lucyfer w takim przypadku? Po prostu przekazuje sprawę Arymanowi, a Aryman zaciemnia ludzki osąd.
Kiedy walczymy z Lucyferem w ciele astralnym, Aryman może łatwo wniknąć do ciała eterycznego, zaciemniając nasze sądy o innych ludziach. To jest fałsz, a fałsz jest cechą Arymana.
Ludzie również odczuwają silną niechęć do fałszu i starają się z nim walczyć. Kiedy próbujemy przezwyciężyć fałsz, widzimy, że Aryman przekazuje berło Lucyferowi, także do ciała astralnego wkrada się cecha, która objawia się w postaci niezwykle wyrazistego EGOIZMU. Egoizm jest powściągliwym fałszem.
Te dwie cechy, fałsz i zazdrość, są prostym wyrazem sposobu, w jaki Lucyfer i Aryman działają w ludzkiej duszy.
Wpływ zazdrości i fałszu można zaobserwować nawet w ciągu jednego wcielenia. Powiedzmy teraz o faktach, które potwierdzają prawdziwość nauk teozoficznych. Zaobserwujmy pewien okres w życiu człowieka i załóżmy, że ten człowiek był silnie uzależniony od kłamstwa. W tym przypadku zadziałałoby prawo Karmy i należałoby poczekać, aż to się ujawni. Można jednak w obecnym wcieleniu zaobserwować związek, który istnieje pomiędzy wcześniejszym i późniejszym okresem życia. Badanie ludzkiego życia może nam pokazać, że człowiek być może stracił nawyk kłamania – bo życie samo w sobie jest wielką szkołą – ale w zamian ujawni nową, wyraźnie zaznaczoną cechę: pewną nieśmiałość. Są ludzie, którzy nie potrafią spojrzeć nam w twarz i można zaobserwować pewien związek między uczuciem nieśmiałości w późniejszym życiu a hipokryzją w jakimś wcześniejszym okresie życia.
Inny przykład: człowiek może być przepełniony uczuciem zazdrości. Kiedy to zniknie, kiedy zostanie przezwyciężone, możemy zaobserwować, że w późniejszym okresie życia taka osoba jest zależna od innych, będzie pozbawiona niezależności w stawianiu czoła życiu – będzie osobą słabą i chwiejną.
Te powiązania pomiędzy fałszem i nieśmiałością, zazdrością i brakiem niezależności, które można zaobserwować już w jednym i tym samym wcieleniu, są powiązaniami karmicznymi.
W rzeczywistości karma działa w taki sposób, że słabe wypełnienie jej praw ujawnia się już w jednym i tym samym wcieleniu, choć decydujący wpływ na charakter człowieka pojawia się dopiero w następnym wcieleniu. Bezradność i brak samodzielności pojawią się na starość, kiedy zazdrość pojawiła się w młodości. Jest to słaby niuans wpływu karmy; pozostaje po śmierci, działa przez całą kamalokę itd. i będzie zawarta w siłach, które budują następne życie; splata się z podstawowym charakterem, który wyraża się w trzech ciałach: fizycznym, eterycznym i astralnym.
Goethe wyraził to w bardzo piękny sposób, mówiąc: Pragnienia naszej młodości realizują się w pełni w naszej starości. Dotyczy to, oczywiście, zarówno dobrych jak i złych pragnień.
W następnym życiu cechy charakteru budują te trzy ciała, nasz charakter jest wtedy architektem tych trzech ciał. Jeżeli zazdrość była podstawową cechą podczas jednego wcielenia, to będzie ona wywierać wpływ na trzy ciała podczas następnego wcielenia i w rezultacie wytworzy słabą fizyczną konstytucję. To działa na ludzki organizm podczas następnego wcielenia.
Kiedy widzimy kogoś, kto stawia czoła życiu w sposób bezradny i zależny, musimy powiedzieć: „Zazdrość musiała zadziałać podczas jego poprzedniego wcielenia” i powinniśmy odpowiednio zachowywać się wobec niego. Jeśli prawa karmy się sprawdzą, wkrótce okaże się, czy nasza postawa jest uzasadniona. Gdy widzimy kogoś, kto wchodzi w życie ze złym zdrowiem i słabą konstytucją, możemy przyjąć za pewnik, że zazdrość odegrała pewną rolę w jego życiu podczas poprzedniego wcielenia.
Gdy w naszym otoczeniu znajduje się taka osoba, musimy powiedzieć, że karma doprowadziła nas razem z nią w określonym celu: być może byliśmy obiektem jej dawnej zazdrości. Co teraz możemy dla niego zrobić? Jeżeli karma jest faktem, który można racjonalnie zaakceptować, jeżeli jest ona prawdą obowiązującą, to powinno stać się oczywiste, że poprzez przyjęcie właściwej postawy wobec takiego słabego fizycznie człowieka w naszym otoczeniu można osiągnąć dobry rezultat. Potrzebuje on przebaczenia, musi spotkać się z tą wybaczającą postawą w najszerszym wymiarze. Pod warunkiem, że mamy mu coś do wybaczenia, powinniśmy go otoczyć atmosferą przebaczenia. „Musisz mu coś przebaczyć – więc zrób to” – tak mówimy do siebie, ale nie do NIEGO – my postąpimy zgodnie z tym i poczekamy na wynik, a zobaczymy, jak nabiera zdrowia i sił. Po prostu starajmy się czynić to, co jest słuszne, a rezultat napewno się pojawi. W ten sposób możemy żyć zgodnie z prawami karmy, a cała Teozofia stanie się wtedy żywą substancją.
Teraz ktoś może przyjść i powiedzieć: To całkiem słuszne, że rzeczy powinny pójść źle z tym człowiekiem, ponieważ jest to odpłata za to, co zrobił podczas swojego przeszłego wcielenia. To bardzo rozsądne, że sprawy powinny potoczyć się w ten sposób, ponieważ tego wymaga jego karma. Ludzie, którzy tak mówią, nie rozumieją karmy, ponieważ aby zrozumieć karmę, musimy wiedzieć, że karma innej osoby w ogóle nas nie dotyczy! Spełnienie karmy przyjdzie samo z siebie, naszym zadaniem jest jedynie pomóc mu! Powinniśmy jednak zrobić wszystko, co może spowodować korzystną zmianę w jego karmie. Wiedzieć i czuć to jest częścią głębokiego zrozumienia karmy i jej praw. Inną sprawą jest, gdy ktoś przechodzi przez ezoteryczny rozwój, wtedy można mu doradzić, w jaki sposób najlepiej przeżyć swoją karmę.
Cechy moralne w rzeczywistości przynoszą rezultaty; wywołują skutki karmiczne. Mogą się zmieniać w ciągu jednego wcielenia. Ale w następnym wcieleniu muszą zstąpić prosto do organizmu fizycznego.
Powiedzieliśmy, że fałsz może zmienić się w nieśmiałość podczas jednego i tego samego wcielenia, tak że człowiek zamyka się w sobie. Tym bardziej fałsz w jednym wcieleniu wytwarza nieśmiałość w następnym wcieleniu. Taka osoba rodzi się jako nieśmiała dusza, pełna obaw. Będzie nie tylko nieśmiały w stosunku do ludzi ze swojego otoczenia, ale również padnie ofiarą pewnych patologicznych stanów lękowych. Nieśmiałość, która pojawiła się w jednym wcieleniu jako karmiczny skutek fałszu, pojawi się więc w następnym wcieleniu jako podstawowa organiczna cecha również ciała fizycznego.
Jaki jest właściwy stosunek do człowieka, w przypadku którego musimy założyć, że w swoim poprzednim wcieleniu powiedział wiele kłamstw? Mówimy sobie – nie mówimy tego jemu – i to powinno determinować nasze działania: Będzie on nam mówił wiele kłamstw podczas poprzedniego wcielenia; wprowadził nas w błąd. Powinniśmy starać się przynieść mu owocne i wartościowe prawdy. Ci, którzy są prowadzeni razem z nim przez karmę, powinni starać się wniknąć w jego duszę z miłością i oddaniem. Fałsz musi być zrekompensowany przez prawdę; są to dwie skrajności, które powodują pewnego rodzaju kompensację.
Tajemnica całej sprawy polega na tym, że korzystny wpływ nie może być wywierany na niego przez kogokolwiek, lecz tylko przez tych, którzy są z nim karmicznie związani. Ci, którzy przyjmują taką postawę, zobaczą, jakie dobre rezultaty można osiągnąć, jeśli przynosi się mu pozytywne prawdy i ma się dla niego prawdziwe zrozumienie.
Karma jest prawdziwym prawem, a jej wynik objawi się w bardzo szczególny sposób. Jeśli z miłością wnikniemy w słabości takich ludzi, to nasz wpływ na nich będzie dla nich ogromną ulgą i przyniesie im wolność i zdrowie. Jeśli potrafimy całkowicie zanurzyć się w nich, będziemy mieli odmładzający wpływ na takich ludzi.
Nasza postawa wobec ludzi może być wyrozumiała lub krytyczna. Jaki będzie tego skutek? Możemy im pomóc lub nie być w stanie im pomóc. Możemy podejść do człowieka z wyrozumiałością, tzn. z miłością zanurzyć się w jego duszy, z prawdziwym zrozumieniem dla jego słabości, jeśli karma tego od nas wymaga, jako zadania. Ale możemy też krytykować go i pozostać przy tym.
Obserwujmy życie w obu przypadkach. Jaki jest wpływ krytyki i nagany na obiekt tej nagany? Jednym skutkiem może być to, że te wyrzuty mu pomogły, ale może być też inaczej. Ludzie, którzy nawykowo krytykują i ganią innych, wywołują też pewien skutek: ogarnia ich pewne uczucie izolacji, czują się odcięci od innych.
Porównajmy to z efektami, które powstają w jednym wcieleniu, kiedy z miłością i zrozumieniem zanurzamy się w duszy drugiego człowieka, pomimo jego wad. Również w tym przypadku rezultat może być dobry lub zły, ale wpływ na duszę będzie niewątpliwie korzystny.
To pokazuje nam, że zupełnie inne prawa rządzą nami, gdy pozostajemy w stanie krytyki i nagany, lub gdy posuwamy się tak daleko, jak prawdziwe zrozumienie. Nagana odbija się na nas i tworzy nową karmę, lecz zrozumienie daje początek bogactwu w drugiej duszy; rozpuszcza ono karmę, wygładza ją i eliminuje.
Jest to bardzo znaczący fakt w życiu. Podsumujmy teraz wynik naszych obserwacji w zdaniu, które stanowi głęboką prawdę, mianowicie, że jesteśmy w stanie bardzo niewiele sobie pomóc, a z drugiej strony możemy sobie bardzo zaszkodzić. Możemy jednak być bardzo pomocni dla innych, podczas gdy nie możemy wyrządzić im wielkiej szkody przez nasze własne błędy. Nasze dobre cechy mogą więc być wielką pomocą dla innych; nasze złe cechy wyrządzają nam wielką szkodę, ale nie mogą wyrządzić wielkiej szkody innym, przynajmniej nie na stałe.
Jest to bardzo osobliwe prawo. Pokazuje ono działanie karmy w jednym i tym samym wcieleniu: ten, kto pomaga drugiemu człowiekowi swoimi dobrymi cechami i z miłością zanurza się w jego duszy, może być pewny korzystnego efektu w swoim własnym życiu w jakimś późniejszym okresie. Nie mówcie, że jest to egoizm, że bycie dobrym i szlachetnym jest samolubne. Nie, dobroć musi być czymś zupełnie naturalnym, a jej dobry skutek w jakimś późniejszym czasie pojawia się jako naturalna konsekwencja.
Jeżeli nie wychodzimy poza własne interesy, jeżeli nie mamy zrozumienia dla innych ludzi i tylko ich krytykujemy, to nie powstaną dobre skutki. Najdziwniejsze jest to, że jeśli nie jesteśmy dobrzy dla innych, nie możemy się rozwijać; jest to warunek naszego własnego postępu.
Jest to podstawowe prawo, które przechodzi z jednego wcielenia do drugiego i objawia się w cudowny sposób. Jeśli w jednym wcieleniu jesteśmy instynktownie prowadzeni do dobra, jeśli jakiś instynkt życiowy ciągnie nas ku dobremu życiu, to w następnym życiu objawi się to jako teozofia, która już wywiera swój wpływ. Wyobraźmy sobie na przykład osobę, która była dla nas dobra w czasie, kiedy nie potrafiliśmy jeszcze kierować sobą. Tutaj widzimy wielką różnicę między różnymi cechami dobra – są te dobra w życiu, na które nie zasłużyliśmy (mówimy o niezasłużonym dobru) i widzimy, że w jednym przypadku jego wpływ może być korzystny, podczas gdy w innym przypadku jest on bezużyteczny.
Jasnowidz może teraz dostrzec coś zupełnie wyjątkowego: Dobre uczynki innego człowieka wobec nas, w czasie, w którym na nie nie zasłużyliśmy, jawią się jako dobro, które od niego odzyskaliśmy. Jeśli tak jest, to ich wpływ na nas będzie dobry; jeśli tak nie jest, to nie mogą one mieć na nas żadnego dobrego wpływu. Kiedy obserwujemy działanie karmy, powinniśmy pamiętać, że każde działanie ma swój skutek, nawet jeśli nie jest on natychmiast widoczny dla fizycznego oka.
Ścieżki karmy są bardzo zawiłymi ścieżkami, ale jeśli studiujemy życie, możemy je zrozumieć, ponieważ życie zawiera dowody na to, jak karma działa na świecie. Jeśli będziemy studiować karmę i postępować zgodnie z nią, sam sukces w życiu pokaże nam, że wyszliśmy z prawdziwego prawa, które obowiązuje.
Istnieją trzy sposoby, w jakie możemy stawić czoła karmie: możemy w ogóle w nią nie wierzyć; możemy w to wierzyć, a następnie możemy obserwować samo życie. Umożliwi nam to rozpoznanie prawdziwości jego praw. Teozofia to nie tylko prawda teoretyczna, ale poszukiwanie dowodów, które ustanawiają tę prawdę w samym życiu.
KONIEC
***