Nowy obraz wszechświata

T. K., 21 października 2024

W czasach średniowiecznych ludzie postrzegali świat w zupełnie inny sposób, niż postrzegamy go my, ludzie żyjący w czasach współczesnych. Ta dawna percepcja była radykalnie odmienna w porównaniu do naszego współczesnego światopoglądu, tzn. sposobu, w jaki widzimy otaczający nas świat dzisiaj. Zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy z faktu, że ludzie żyjący, powiedzmy, około tysiąca lat przed naszymi czasami, w porównaniu do nas samych wydają się lub mogłyby się wydawać istotami pochodzącymi niejako z innego wszechświata – co jest tylko niewielką przesadą. Jest tak, ponieważ ich własny świat, a nawet wszechświat, czy też sposób, w jaki go postrzegali, był zupełnie innym światem niż nasz, a także postrzegany był przez nich całkowicie odmiennie od wszechświata postrzeganego przez nas, ludzi współczesnych. Wystarczy wyobrazić sobie ten dawny wszechświat, tak jak widzieli go ludzie średniowiecza, postrzegali oni mianowicie dziwny, niezwykły świat, dziwny i obcy w porównaniu do naszego własnego.

Wyobraźmy sobie kulisty wszechświat, w którym istoty ludzkie żyją w centrum, na powierzchni ziemskiego dysku, w świecie wypełnionym duchami unoszącymi się w powietrzu, pływającymi w wodzie i żyjącymi na ziemi, w świecie, w którym drzewa, zwierzęta, a nawet kamienie rozmawiają z ludźmi. Świat tych dawnych ludzi zamieszkują elfy, rusałki i gnomy. Pod swoimi stopami widzieli przerażającą otchłań z ogniem piekielnym i demonami. Wysoko nad sobą postrzegali niebo z obracającymi się przezroczystymi sferami, dźwięczącymi w przestworzach, ich śpiew w swoim pięknie i wszechprzenikalności nie przypominał jakiegokolwiek ziemskiego śpiewu. W tym świecie słońce i księżyc poruszały się wysoko nad światem ziemskim, w przestworzach swoich własnych sfer, były one postrzegane jako żywe istoty, obserwujące świat z góry. Był to świat, w którym aniołowie zstępują z niebiańskich sfer na ziemię, aby strzec ludzi, obserwować ich, pokazywać im właściwą drogę i dawać dobre rady w życiu. Towarzyszą ludziom również po śmierci, w ich drodze do niebios. Ta niezwykła rzeczywistość tętni życiem i duchem, każda mała rzecz ma najgłębsze znaczenie i cel, nic nie jest pozostawione przypadkowi. Cały ten świat i wszystkie jego stworzenia przemawiały do człowieka. To był świat cudów i niezwykłości, gdzie cała istniejąca rzeczywistość jest obdarzona duszą i przemawia do duszy ludzkiej.

A ponad wszystkimi sferami bytuje Absolut, Stwórca wszelkiego stworzenia, Nieruchomy Poruszyciel, tak jak nazywał go Arystoteles. Źródło wszelkiego bytu, wieczne, najdoskonalsze, najwyższe istnienie – Bóg. Stworzył on świat i ludzi, nadaje całemu wszechświatowi sens i cel. Podobnie nadaje sens i cel również ludzkiemu życiu. Każdy człowiek wie, że Bóg wyznaczył mu jego własne miejsce na świecie i określił jego los, a on musi być posłuszny temu losowi i rozkazom Boga. Każdy znał swoje miejsce w świecie, wiedział także, gdzie mieszka Bóg i mógł bezpośrednio wskazać to miejsce – tam w górze, w niebie, ponad wszystkimi sferami.

Tak właśnie ludzie postrzegali rzeczywistość w średniowieczu. Nadal możemy to zobaczyć na starych obrazach, ukazywali na nich, w jaki sposób oni sami bezpośrednio postrzegali wszechświat. Możemy to zobaczyć w każdej galerii sztuki ze starymi obrazami lub w starych książkach z pięknymi, ręcznie wykonanymi ilustracjami. Wizja tego dawnego wszechświata jest również zachowana w starych baśniach i legendach.

Nowy obraz wszechświata

Rudolf Steiner potwierdził w swoich wykładach, że średniowieczni ludzie rzeczywiście widzieli wszechświat w ten sposób, widzieli oni duchy elementarne, widzieli aniołów i królestwo Boga ponad sferami niebieskimi. Widzieli to wszystko oczami swoich dusz.

Jednak nie wszyscy czuli się dobrze w tym uporządkowanym i hierarchicznym wszechświecie, w którym wszechmogący Absolut obserwował wszystko i wszystkich z góry, strzegąc ścisłego porządku moralnego, wymagając od ludzi życia w skromności, pobożności, wymagając pokory, posłuszeństwa i wyrzeczenia się ziemskich, materialnych dóbr i przyjemności. Byli ludzie, którzy czuli się bardzo niekomfortowo z tym ciągłym nadzorem, ograniczeniami i wyrzeczeniami, ze ścisłymi zasadami, społecznym hierarchicznym porządkiem, gdzie posłuszeństwo Bogu, skromność i wyrzeczenia były najwyższymi wartościami. Chcieli oni mieć swobodę działania w świecie materialnym. Chcieli materialnego postępu i rozwoju, nieskończonej przestrzeni dla swojej działalności badawczej i materialnej kreacji, bez ograniczeń, jakie narzucały kosmiczne sfery w skończonym, hierarchicznie uporządkowanym wszechświecie. Pragnęli nieograniczonej wolności rozumu i zmysłów w badaniu rzeczywistości zewnętrznej. Średniowieczni mędrcy, alchemicy, astronomowie, siedzący w swoich wieżach, śledzący bieg gwiazd, badający właściwości wszelkiego rodzaju substancji, byli niezadowoleni z otaczającej ich rzeczywistości. Goethe opisał to niezadowolenie w postaci Fausta, oddalającego się od zewnętrznej rzeczywistości, siedzącego samotnie w swojej wieży, tęskniącego za mądrością natury.

I wtedy właśnie, u schyłku średinowiecza, pojawił się mędrzec, astronom, badający bieg ciał niebieskich, posiadający największą i najgłębszą wiedzę o gwiazdach i planetach, który zmienił kosmiczną perspektywę. Napisał on w swojej słynnej książce „De revolutionibus Orbium Coelestium” („O obrotach ciał niebieskich”) słowa, których głębszy sens można oddać mniej więcej w sposób następujący: Nie znajdujemy się jako ludzie w środku wszechświata, nasz ziemski świat nie znajduje się w centrum, otoczony sferami i duchami. Ten świat porusza się przez pustą przestrzeń wokół słońca, razem z innymi planetami. Słońce, jako największe ciało materialne, jest stabilnym, nieruchomym centrum, wokół którego krążą wszystkie planety. Ruch słońca na firmamencie jest tylko iluzją naiwnej ludzkiej duszy. Musimy skupić się na materialnej stronie świata, musimy zobaczyć świat oczami naszego rozumu, w racjonalny, matematyczny sposób. Świat ludzki nie jest środkiem, indywidualna dusza ludzka nie znajduje się w centrum wszechświata, to tylko subiektywny pogląd, który jest iluzją. Tylko poznanie i odkrycie zasad materialnej rzeczywistości, tylko obiektywne i ścisłe obliczenia matematyczne pozwalają odkryć prawdę o naturze.

I w mgnieniu oka całe postrzeganie wszechświata uległo zmianie, tak jak karta holograficzna, gdy zmienimy perspektywę patrzenia na nią. Czy pamiętamy te kolorowe, mieniące się karty czy też obrazki holograficzne, niegdyś bardzo popularne? Patrząc pod pewnym kątem, mogliśmy zobaczyć np. pewien kolorowy obraz, ale zmieniając kąt, mogliśmy zobaczyć obraz zupełnie inny. Bierzemy taką kartę do ręki i widzimy, przykładowo, kolorowy i bajkowy krajobraz, ale jeśli zmienimy perspektywę, przesuwając hologram w dłoni, obrazek się zmieni. Na początku możemy widzieć obraz wróżek unoszących się nad kwiatami, obrazek ten jednakże zniknie po obróceniu hologramu i teraz widzimy jakiś ciemny, pozbawiony życia, skalisty krajobraz spustoszonego i pustynnego świata. Satysfakcja patrzenia na mieniącą się rozmaitymi obrazkami kartę holograficzną polegała na postrzeganiu zmieniających się, zaskakująco kontrastujących obrazów.

System kopernikański działał w podobny sposób, jeśli chodzi o postrzeganie przez człowieka wszechświata, tym razem nie na holograficznym obrazku, lecz tego realnie istniejącego. Zasada w tym względzie jest prosta. Jeśli spojrzymy na świat z perspektywy ducha, możemy zobaczyć i postrzegać wymiar duchowy. Ale jeśli zmienimy perspektywę i zaczniemy widzieć świat z perspektywy materialnej, stracimy świadomość ducha i zobaczymy tylko wymiar materialny. Obraz świata zmieni się jak w kolorowym hologramie, z obrazu duchowego na materialny. Jeśli umieścimy duszę w samym środku postrzeganej perspektywy, jeśli będziemy obserwować rzeczywistość tak, jakby nasza dusza była w centrum wszechświata, zobaczymy wszystkie rzeczy przez soczewki naszej duszy i zobaczymy wszystkie rzeczy tak, jakby one same zostały obdarzone duszą. A jeśli zignorujemy duszę i skupimy umysł na materialnym centrum wszechświata, zobaczymy wszechświat przez materialne soczewki, jako bezduszną, czysto fizyczną substancję, jako mechaniczny system ciał materialnych krążących wokół siebie w pustej przestrzeni jak gigantyczny mechanizm zegarowy.

I właśnie zmieniając swoją wewnętrzną perspektywę w ten sposób, poprzez system kopernikański, ludzie nagle znaleźli się w zupełnie innym wszechświecie, zaczęli postrzegać wszechświat tak, jakby to była zupełnie inna rzeczywistość niż dawniej, niż ta, którą postrzegali ich pradziadowie. Dawny świat duchów unoszących się w naturze i śpiewających sfer niebieskich zniknął ze wszystkimi swoimi cudami. Teraz ludzie zdali sobie sprawę, że żyją w mrocznym, pozbawionym wewnętrznie życia wszechświecie, w ogromnej, ciemnej przestrzeni, gdzie skaliste i gazowe planety krążą wokół gigantycznego ognistego słońca w czysto mechaniczny sposób. Ziemia nagle zaczęła się jawić jako tylko jedno z wielu ciał planetarnych zagubionych w ciemnej, zimnej przestrzeni. Patrząc w górę, ludzie nie mogli już widzieć Boga, ponieważ stracili starą perspektywę postrzegania wszechświata oczami duszy. Natura już do nich nie przemawiała, świat stał się przestworem pełnym przypadkowych chaotycznych ruchów materialnej substancji, a w sferze życia – miejscem bezwzględnej, biologicznej walki o przetrwanie i dominację najsilniejszych i najsprytniejszych. Tak zwani ludzie nowożytni nie postrzegali już elfów i rusałek w eterycznym powietrzu, w wietrze i świetle słońca, kosmiczna muzyka sfer ucichła dla ich uszu. W nowych czasach stary obraz wszechświata został wyśmiany i wydrwiony jako naiwna i przesądna iluzja. Duchy natury i anioły zostały zepchnięte do sfery baśni, odpowiednich dla dzieci, ale nie dla racjonalnych i oświeconych dorosłych. Średniowiecze nazwano wiekami ciemnymi, w przeciwieństwie do wieku oświecenia i rozumu, który nadszedł po rewolucji kopernikańskiej, zmieniając obraz wszechświata.

Rudolf Steiner stworzył antropozofię jako wiedzę pozwalającą ludziom na ponowne odnalezienie królestwa duchów natury i sfer niebieskich. Uczył ludzi, że muszą patrzeć na świat z wewnętrznej perspektywy, jak w dawnych czasach. Chciał dać ludziom klucz do odzyskania utraconej rzeczywistości istot elementarnych i sfer kosmicznych. Dał wskazówki, jak spoglądać na kosmiczny hologram we właściwy sposób, jak znaleźć specjalny kod do nowej wizji tego wszechświata. W dawnych, średniowiecznych czasach kod ten był zawarty w kosmicznym objawieniu danym duszy z góry przez Boga. Antropozofia tworzy nowy kod, który jest ukryty w starożytnym zawołaniu: „Anthropos, Gnoti Seauton”, co oznacza: „Istoto ludzka, poznaj samą siebie”. Tak więc nowy kod do duchowej sfery wszechświata jest ukryty w „Anthropos” – samoświadomości istoty ludzkiej.

Jest to świadomość duchowa, wyższa i doskonalsza od dawnej, średniowiecznej wizji świata. Wyrasta ona z poznania świata materialnego, czerpie z nauk przyrodniczych. Przeobraża jednak wewnętrznie wiedzę o świecie przyrody w taki sposób, że odnajduje drogę do duchowego wymiaru wszechświata. Wymiar ten jest znacznie bogatszy i rozleglejszy, zarówno od dawnego, prostego obrazu świata, powszechnego jeszcze w czasach średniowiecznych, opartego na postrzeganiu duszy, jak również od nowożytnego, abstrakcyjnego obrazu świata materialnego, opartego na postrzeganiu czysto zmysłowym. Jednocześnie nie traci on niczego z bogactwa i mądrości obydwu tych dawniejszych obrazów wszechświata. W świadomości duchowej, świat ponownie jest postrzegany jako rzeczywistość ożywiona duszą, przeniknięta kosmicznym śpiewem sfer. Jest to jednak wszechświat podlegający ewolucji inspirowanej przez ducha, a więc idea ewolucji, wywodząca się z nauk przyrodniczych, zostaje przeniknięta duchem, a przez to pozwala na postrzeganie nieprzeczuwalnych wcześniej wymiarów rzeczywistości. Tak można scharakteryzować antropozoficzne postrzeganie rzeczywistości jako nowy, duchowy obraz wszechświata.

Możesz również polubić…

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x