Piękno i sztuka w antropozofii Rudolfa Steinera (6) – muzyka
Jerzy Prokopiuk, miesięcznik Twórczość, luty 1998
Steiner wprawdzie nie był twórcą-muzykiem, kompozytorem, jednakże jako inicjowany posiadał duchowy ogląd muzyki (gr. theoria=ogląd). W cyklu Das Kiinstlerische in seiner Weltmission tak pisał o muzyce:
W muzyce „… nie mieszamy świata wewnętrznego z zewnętrznym, lecz bezpośrednio wnikamy w to, czego dusza doświadcza jako duchowość, całkowicie porzucamy przestrzeń. Muzyka ma charakter liniowy, jednowymiarowy; doświadczamy jej wraz z biegiem czasu. W muzyce człowiek przeżywa świat jako swój własny. Dusza (…) doświadcza czegoś, co żyje i wibruje tu i teraz, na Ziemi, w swej własnej naturze. Badając sekrety muzyki możemy odkryć to, co Grecy (…) rozumieli przez «lirę Apollina». Tym, co człowiek przeżywa muzycznie, jest w istocie ukryta jego adaptacja do wewnętrznych harmonijno-melodycznych relacji kosmicznej egzystencji, która go ukształtowała. Jego włókna nerwowe, rozgałęzienia jego rdzenia kręgowego, to cudowne muzyczne struny o określonej aktywności. Ten rdzeń kręgowy kulminujący w mózgu i swymi włóknami nerwowymi obejmujący całe ciało, to właśnie «lira Apollina». Na tych włóknach człowiek jako psyche i duch jest «wygrywany» w sferze ziemskiej. Tak więc człowiek jest najdoskonalszym instrumentem świata; może on przeżywać artystycznie zewnętrzne instrumenty muzyczne w takim stopniu, w jakim wyczuwa związek między ich dźwiękiem a własną krwią i nerwami. Innymi słowy, człowiek jako istota obdarzona systemem nerwowym jest zbudowany z muzyki i odczuwa ją artystycznie w takim stopniu, w jakim wyczuwa jej harmonię z misterium swej własnej struktury muzycznej
Tak więc oddając się muzyce, człowiek odwołuje się do swej natury jako duszy i ducha wcielonych na Ziemi”.
W dalszej części swego wywodu Steiner przedstawia także dzieje recepcji muzyki przez człowieka, począwszy od czasów Atlantydy, kiedy eksterioryzowała go w świat duchowy, po nasze czasy, kiedy przeżywamy ją w naszym ciele.
W muzyce, w jej przeżyciu, wkraczamy na trop, który całkowicie wyprowadza nas ze świata zmysłowo-przedmiotowego: jest to dziedzina duszy; dlatego muzyka kształci przede wszystkim duszę człowieka. W muzyce, jak już powiedzieliśmy, szczególną rolę odgrywa czas. Albowiem tu nie możemy zatrzymać niczego w przestrzeni i ukształtować w zewnętrzny obraz. Kreacja muzyczna poprzez strumień melodii, harmonii i rytmu przechodzi nieustannie w strumień czasu płynący ku przyszłości. W przeżyciu muzycznym naczelną rolę odgrywa wola, dopiero w dalszej kolejności uczucia i myślenie. W muzyce, jak powiada Steiner, „… ma się poczucie, że musimy dać się porwać nieokreślonemu, wszechogarniającemu żywiołowi, w którym sami się rozpływamy (Kunst im Lichte der Mysterienweisheit z 1914-1915 roku). Dlatego przeżywając muzykę często mówimy o „morzu dźwięków”.
Goethe tak charakteryzował przeżycie muzyczne: „Godność sztuki właśnie w muzyce przejawia się w najwyższym stopniu. Nie ma w niej substancji, którą można by z niej wyciągnąć. Muzyka jest cała tylko formą i treścią”. W cyklu Das Kunstlerische in seiner Weltmission czytamy jeszcze o przyszłości muzyki: „Przyszły rozwój muzyki będzie zmierzał ku spirytualizacji i przyniesie poznanie szczególnego charakteru indywidualnego dźwięku. Dzisiaj indywidualny dźwięk odnosimy do harmonii czy melodii po to, by wraz z innymi dźwiękami mógł objawić tajemnicę muzyki. W przyszłości nie będziemy rozpoznawać poszczególnego dźwięku wyłącznie w relacji do innych dźwięków, tzn. zgodnie z jego jedynym wymiarem, lecz w jego głębi, będziemy wnikali weń, by odkryć jego pokrewieństwo z ukrytymi dźwiękami sąsiednimi i nauczymy się odczuwać, co następuje: jeśli zatopimy się w jakimś dźwięku, to objawi on trzy, pięć czy więcej dźwięków, pojedynczy dźwięk rozrośnie się w melodię i harmonię prowadzące wprost do świata duchowego. (…) W nowoczesnych muzykach już żyje tęsknota, by pojąć dźwięki w ich duchowej głębi (…)”.
Część siódma: