Emil Bock: Tydzień Męki Pańskiej

T R Z Y   L A T A, EMIL Bock, Tydzień Męki Pańskiej – wydarzenia tygodnia pasyjnego. fragmenty książki[1]  – tłumaczenie robocze. Intermediarius: B.S. Ilustracja: Giotto di Bondone, Ukrzyżowanie, ok. 1305 roku Kaplica Scrovegnich w Padwie, Włochy

Tydzień poprzedzający Wielkanoc jest niezwykłym okresem nie tylko w roku chrześcijańskim, ale także w roku naturalnym. W roku chrześcijańskim obejmuje on pełnię dramatu pasyjnego, który jest w istocie ostatnią częścią każdej Ewangelii. W różnych obszarach chrześcijaństwa tydzień ten, oprócz ciszy, nazywany jest także wielkim – wydaje się, że tylko tam, gdzie jego prawdziwa wielkość jest dobrze rozumiana w spełnionej celebracji Wielkanocy.

Znaczenie przedwielkanocnego tygodnia w przebiegu pór roku polega na tym, że jest on wypełniony wiosenną pełnią księżyca. Czar zimy został wreszcie przełamany. Życie na Nowej Ziemi pędzi do przodu z gwałtownym skokiem. Potężnie płyną siły i soki królestwa roślin. W swojej walce z nocą, dzień przezwycięża równowagę i zdobywa tę zwycięską przewagę, która jest ustanowiona jako triumf światła, właśnie w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni księżyca.

Ewangeliczna treść Tygodnia Męki Pańskiej nie jest w jakiejś pierwotnej zgodzie z wiosenną naturą. Wręcz przeciwnie, jest z nią w ostrym kontraście. Dopiero na końcu – w wielkanocny poranek – staje się ono uroczystym uniesieniem, łączącym się z czarującym cudem wiosny. Poważny dramat Wielkiego Tygodnia jest tylko przygotowaniem i wprowadzeniem do tej fuzji. Wiosna w przyrodzie przychodzi sama z siebie. Wewnętrzna wiosna Wielkanocy miała być zdobyta poprzez pielgrzymią wędrówkę Chrystusa przez etapy Wielkiego Tygodnia.

Siedem dni przed Wielkanocą można porównać do Dwunastu Świętych Nocy Bożego Narodzenia. Ten okres jest właściwym przygotowaniem do dwunastu miesięcy Nowego Roku dla każdego, kto kontempluje wewnętrzne znaczenie połowy zimy. Ci, którzy wewnętrznie uczestniczą w Misteryjnym Dramacie Męki Pańskiej, przez siedem dni Wielkiego Tygodnia otrzymują nowe siły na całe swoje przyszłe przeznaczenie.

Wydarzenia, które miały miejsce dwa tysiące lat temu, w tym świętym tygodniu pomiędzy Niedzielą Palmową a Niedzielą Zmartwychwstania, były pierwotnymi objawieniami przeznaczenia, dzięki którym 7 dni każdego tygodnia otrzymało odtąd nowe znaczenie i nową moc kształtowania duszy.

Nazwy siedmiu dni tygodnia w językach europejskich wskazują, że dni tygodnia wciąż zachowują w swoich nazwach echa i ślady siedmiu sfer planetarnych:

Słońce – niedziela Sonntag

Księżyc – poniedziałek Montag

Mars – wtorek Mardi

Merkury – środa Mercreidi

Jowisz – czwartek Jendi

Wenus – piątek Vendredi

Saturn – sobota Saturday

            W tym jednym tygodniu przed Wielkanocą, u kresu życia Jezusa, każdy dzień powszedni został naznaczony na nowo chrześcijańskim aspektem planetarnym, ponad kosmicznym zróżnicowaniem. Dni Wielkiego Tygodnia – poprzez swoją treść – tylko częściowo określają kształt zewnętrznego chrześcijaństwa. W każdym razie piątek jest przesiąknięty atmosferą Krzyża Golgoty, a dla części chrześcijan ta atmosfera przenosi się na każdy piątek i zamienia go w dzień postu. W Niedzielę Palmową, czyli w niedzielę poprzedzającą Zmartwychwstanie, miał miejsce wjazd Jezusa do Jerozolimy. Na sąsiednich terenach zachował się zwyczaj dekorowania gałązkami palmowymi. W rzeczywistości każdy z siedmiu dni odsłania nową tajemnicę świata przetransponowaną na uniwersalne ludzkie rozumienie. 

            Kiedy Chrystus wjechał do Jerozolimy w Niedzielę Palmową, stare Słońce po raz ostatni królewsko rozświetliło niebo, żegnając go, gdyż nowe Słońce, Słońce Wielkanocne, miało wzejść w następną niedzielę. Kiedy Chrystus przeklął drzewo figowe i oczyścił świątynię w świętym mieście w poniedziałek, Słońce Chrystusa skonfrontowało się z zasadą księżyca, z księżycowymi siłami starego świata, który potrzebował odnowy. Kiedy Chrystus we wtorek toczył słowne bitwy z wrogami, kiedy musiał walczyć mieczem duchowego słowa, i kiedy w nocnej przerwie tej walki powrócił z uczniami na Górę Oliwną, aby dać im apokaliptyczno-proroczy wgląd w przyszłość, wtedy dotyk Chrystusa był również w duchu Marsa. W środę, w namaszczeniu w Betanii i w zdradzie Judasza, Merkury był planetą, która spotkała się ze Słońcem Chrystusa. A kiedy w czwartek, Chrystus umył nogi uczniom przed świętą komunią, Jowisza światło pełne obietnicy wybuchło na przygnębiony i smutne dusze apostołów. W Wielki Piątek dokonało się magicznie wysublimowane upodobnienie do tego, co niegdyś kojarzyło się ludziom z ideą bogiń miłości, Wenus, Afrodyty: dokonał się akt miłości, wznoszący się nieporównywalnie ponad wszystkie inne jej przejawy. Ofiara miłości dokonana  przez śmierć na Golgocie była przemianą zasady Wenus przez zasadę Słońca Istoty Chrystusowej. W szabat, kiedy Chrystus spoczywał w grobie, Słońce Chrystusa przeciwstawiało się duchowi Saturna we wszechświecie, aż w końcu, w niedzielę, w boskiej oktawie samego Słońca, Słońce Chrystusa, które walczyło z siłami kosmicznymi przez wszystkie te etapy, wzeszło w niebiosach.

* * *

Dramat misteryjny Wielkiego Tygodnia jest wspaniałą i samoistną całością. Rozwija się przed nami tajemnica kompozycyjna, dzięki której rozwijamy w sobie poczucie wydarzeń każdego etapu życia Jezusa. Fenomen siedmiu dni przed Wielkanocą jest skondensowanym ujęciem całego życia Chrystusa. Te same pierwotne prawa i stopnie, które zostały ujawnione w świętej biografii trzech lat, stają przed nami raz jeszcze w dramatycznej zwięzłości. Te trzy lata życia Chrystusa, rozpatrywane z punktu widzenia Wielkiego Tygodnia, są teraz przedstawione jako jeden wielki dramat. Wjazd do Jerozolimy jest oktawę wyżej od Chrztu w Jordanie. Wejście Chrystusa w naszą ziemską egzystencję jest zakończone. Dokonuje się ostateczne rozwikłanie tajemnicy wcielenia, która rozpoczęła się wraz z nadejściem trzech lat. Wydarzenia z poniedziałku, przekleństwo drzewa figowego i oczyszczenie świątyni są odpowiednikiem tego, co pierwsze trzy Ewangelie opisują jako kuszenie Chrystusa. Wtedy Chrystus skonfrontował się po raz kolejny z dawnymi księżycowymi mocami świata. Nie potrzebuje ich, usuwa je, jednak pojawia się pokusa, by z nich korzystać. Ale nie chodzi tu o sukces zewnętrzny, tylko o wypełnienie swojej misji. W Ewangelii Jana oczyszczenie świątyni należy do następstw kuszenia i nie pokrywa się z relacją o oczyszczeniu świątyni podaną w trzech pierwszych Ewangeliach (J 2,14 i Mk 11,15). I kiedy wtorkowa konfrontacja z wrogami rozbłysła jak uderzenie miecza, i kiedy apokaliptyczny powiew powidoku dotknął uczniów, było to w rzeczywistości powtórzeniem na wyższym poziomie decyzji Jezusa o zerwaniu z ojczyzną i pokrewieństwem krwi w Nazarecie, aby otoczyć się w kręgu apostolskim pokrewieństwem duchowym. Co więcej, korespondentem tej apokalipsy jest właśnie Kazanie na Górze, w którym dokonał się decydujący zwrot ku rodzinie duchowej. Do wydarzeń ze środy, namaszczenie w Betanii i zdrady Judasza, w wielkim życiu Chrystusa, odpowiada nie kto inny jak tragedia Jana Chrzciciela. To jest ten sam kryzys, ten sam punkt węzłowy. Obmycie nóg i tajemna wieczerza są oktawami, ostatnim decydującym powtórzeniem tajemnicy, która już raz zajaśniała w nakarmieniu pięciu tysięcy i w chodzeniu po wodzie. To, co dzieje się w Wielki Piątek, jest niczym innym, jak ostatnim wzmocnieniem i dopełnieniem przemienienia z Góry Tabor. Sobotnie złożenie do grobu prowadzi dalej w obszar kosmicznego sądu, który oznaczał zwrot i decydujący marsz ludzkości w kierunku Judei. W poranku Zmartwychwstania dwa kręgi, wielki krąg trzech lat i mały krąg siedmiu dni, przechodzą jeden w drugi. W życiu Chrystusa, Wielki Tydzień jako całość jest odpowiednikiem wielkiej inwazji słonecznej w niedzielny poranek Zmartwychwstania.


[1] Emil Bock, Die drei Jahre, Verlag Urachhaus, 1972

Możesz również polubić…

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x