Rolnictwo biodynamiczne
Autor: Jerzy Prokopiuk. źródło: pismo Gnosis
Rolnictwo i ogrodnictwo biodynamiczne powstało z inspiracji austriackiego myśliciela Rudolfa Steinera (1861-1925) i opiera się na stworzonej przez niego współczesnej formie gnozy – na antropozofii pojętej jako duchowo pogłębione poznanie człowieka i natury.
Po pierwszej wojnie światowej wielu rolników-praktyków zwracało się do Rudolfa Steinera z licznymi pytaniami i prośbami o radę. W odpowiedzi Steiner wygłosił w majątku Keyserlingów w Kobierzycach pod Wrocławiem (na przełomie maja i czerwca 1924 r.) oraz opublikował serię ośmiu wykładów – tzw. Kurs rolniczy. Kurs ten – by zacytować słowa Steinera – miał „… do tego, co zdobyliśmy dzięki praktyce (rolniczej) i badaniom naukowym, dodać to, co można dodać opierając się na wiedzy duchowej”.
W swoich wykładach Steiner z ogromną przenikliwością potrafił dać odpowiedzi na pytania, które dopiero w wiele lat później miały pojawić się z całą siłą. Dzisiaj nie mówimy nic nowego, kiedy wskazujemy na czynniki zagrażające środowisku człowieka i rolnictwu: na brak i podrożenie energii i surowców, problem odpadów chemicznych w rolnictwie, głód w krajach ubogich, wątpliwa jakość żywności w krajach bogatych. Biodynamiczna gospodarka rolna może stać sią ofertą na dziś i na przyszłość, ponieważ czerpie zarówno z istoty, jak i z rzeczywistości tej sfery życia, którą nazywamy rolnictwem.
Rolnictwo jest nader obszerną dziedziną ludzkiej aktywności. W różnych regionach Ziemi kultura gleby ma rozmaite oblicza, rozwija się bowiem w różnych krajobrazach, dzięki potrzebom i zdolnościom różnych grup ludzkich. Nawet każde gospodarstwo stanowi względnie zróżnicowany organizm. W tym duchu biodynamiczni rolnicy i ogrodnicy, jak również pomagający im uczeni i doradcy, rozwijają uprawę zboża i roślin okopowych, owoców, nawożenie, chów zwierząt, ochronę krajobrazu itp., starannie uwzględniając lokalne warunki danego regionu. Dążą oni do tworzenia samodzielnych gospodarstw i do zapewnienia urodzajności gleby. Celem jest zarazem duża ilość, jak i wysoka jakość żywności oraz paszy dla zwierząt.
Aby móc zrealizować ten cel, potrzebna jest rolnicza i ogrodnicza praktyka oparta zarówno na doświadczeniach przeszłości, jak i na teraźniejszości (kompostowanie jest prawdopodobnie tak stare, jak sama uprawa roli). W grę wchodzą także nowe osiągnięcia wiedzy rolniczej, przede wszystkim zaś środki specyficznie biodynamiczne. Biodynamicy zawsze starają się, by pomyślny rozwój prowadzonych przez nich gospodarstw wyrastał ze zrozumienia całościowego charakteru relacji organizmów (zwierząt, roślin, ludzi), koegzystujących w poszczególnych gospodarstwach. To, co wytwarza pole, łąka i obora, nie jest skutkiem technicznych procesów produkcyjnych – przeróbki surowców na produkty. Produkcja biodynamiczna opiera się przede wszystkim na samoodnawiających się procesach życiowych i na współpracy, tej, w jaką człowiek może z nimi wejść. W tym sensie biodynamika odnosi się do wszystkich ekologicznych, gospodarczych i społecznych problemów rolnictwa.
Historycznie rzecz biorąc, ruch biodynamiczny był pierwszą zorganizowaną inicjatywą, która wystąpiła w dziedzinie rolnictwa, prezentując jego zamkniętą – jak dziś mówimy – alternatywną wizję. Jako produkt myślenia przyrodoznawczego i postawy zdecydowanie ekonomicznej (kapitalistycznej) rolnictwo konwencjonalne stopniowo wyparło tradycyjne formy gospodarki rolnej (począwszy od połowy XIX w.). Proces ten dotyczył nie tylko upraw, lecz także kultury rolnej jako formy życia ludności wsi. Ale również rolnictwo konwencjonalne budzi dziś poważne zastrzeżenia. Poszczególni uczeni, np. wybitny botanik niemiecki R.H. France, już dawno podkreślili znaczenie życia gleby. Książka Kinga przedstawiająca dzieje ponad 4000 lat chińskiego rolnictwa, które na małych poletkach uzyskuje ciągle dobre plony, pojawiła się po raz pierwszy w 1911 r. Ruch reformatorski w tej dziedzinie zainicjował jednak dopiero Rudolf Steiner, tworząc koncepcję rolnictwa biodynamicznego (1924 r.). Kilka lat potem (niezależnie od niego) przybyły z Indii do W. Brytanii sir Albert Howard wystąpił z ideą rolnictwa organicznego. Ideę tę na gruncie brytyjskim podjęło założone przez panią E. Balfour British Soil Association krótko po drugiej wojnie światowej. Swoim oddziaływaniem objęło ono wiele krajów angielskiego obszaru jązykowego. W ciągu ostatnich piętnastu lat powstało wiele różnych form rolnictwa alternatywnego: organiczne, biologiczne, ekologiczne itp. Stosowane metody, takie jak wielostronny płodozmian, kompostowanie, obsadzanie brzegów pól i łąk pasami zieleni i zadrzewień, sianie roślin wspomagających się, zapobieganie chorobom i szkodnikom roślin, zdrowy chów zwierząt itp. Wiele specyficznych biodynamicznych metod postępowania, jak np. maksymalna samowystarczalność gospodarstw (jeśli chodzi o nawożenie) – znalazło zastosowanie w innych formach rolnictwa alternatywnego.
Rolnicy biodynamiczni stali się także pionierami na skalę światową w dziedzinie ochrony znaków towarowych (nie tylko artykułów luksusowych), lecz także podstawowych produktów żywnościowych, jak zbożowe, jarzyny, owoce i zwierzęce. Początki ruchu Demeter sięgają 1928 roku. Ruch ten stał się wyrazem dążenia do ochrony interesów zarówno producentów, jak i konsumentów wytworów biodynamicznych, przede wszystkim w zakresie ochrony odżywczej i zdrowotnej wartości tych produktów. Dziś tak pojęta ochrona znaku towarowego nabrała szczególnego znaczenia, i to nie tylko dlatego, że coraz bardzie wzrastają pozostałości pestycydów w glebie. Niezależnie bowiem od tego chemiczna manipulacja uprawiania ingeruje coraz głębiej w strukturę życia roślin i zwierząt gospodarskich, a z jej skutków zdajemy sobie sprawę tylko w bardzo małym stopniu. Oczywiście, pytanie o ilość i jakość produktów dostarczanych na rynek odnosi się także do rolników i ogrodników biodynamicznych.
Metoda biodynamiczna w rolnictwie i ogrodnictwie praktykowana jest dziś w wielu krajach świata. Najwięcej gospodarstw biodynamicznych znajduje się w Europie (w Niemczech, Holandii, Szwecji, W. Brytanii, Austrii, Francji, Norwegii i Finlandii). W porównaniu z gospodarstwami opartymi na metodzie nawozowo-pestycydowej liczba gospodarstw biodynamicznych łącznie z gospodarstwami wykorzystującymi inne metody organiczne) jest bardzo mała. Kilkaset takich gospodarstw istnieje w Niemczech, Holandii i Szwecji. Obok wielkich zakładów ogrodniczych, produkujących dla celów handlowych, istnieje jeszcze sporo gospodarstw-ogrodów prywatnych i farm, będących własnością różnych instytucji socjalnych i charytatywnych. Ponadto należy wymienić instytucje o charakterze produkcyjnym i handlowym związane z ruchem Demeter, oferujące bogatą listę świeżych i konserwowych produktów, z subtropikalnymi i tropikalnymi włącznie. Własne instytuty i laboratoria badawcze przynoszą nowe odkrycia teoretyczne i praktyczne, poradnictwo, książki i czasopisma służą informowaniu rolników-biodynamików i szerokiej publiczności. W działalności swej zrzeszenia i instytucje biodynamiczne kierują się zasadą: „nikogo nie wykluczać, nikogo nie nawracać”. Biodynamika stosunkowo szybko rozpowszechniła się także poza Europą: gospodarstwa tego typu kwitną w Ameryce Północnej i Środkowej, w kilku państwach Ameryki Południowej, w Australii, Nowej Zelandii i Afryce Południowej.
W 1980 r. Niemieckie Towarzystwo Rolnicze (Deutsche Landwirtschaftsgesellschaft) wydało tom zatytułowany Alternativen zum gegenwärtigen Landbau (Alternatywy obecnego rolnictwa) w serii Arbeiten der DLG (t. 169). Praca zawiera referaty i głosy w dyskusji na kolokwium zorganizowanym przez tę organizację. Z osiemnastu wygłoszonych referatów siedem było autorstwa teoretyków i praktyków biodynamiki. Dla aktualnej sytuacji znamienny jest już fakt, że kolokwium takie w ogóle mogło dojść do skutku. We wstępie wspomnianego tomu K. Baeumer pisał: „Pogłębienie zrozumienia skomplikowanych związków między rolnictwem a naturą jest sprawą palącą. Rolnictwo konwencjonalne musi się nauczyć od rolnictwa biologicznego przede wszystkim podejścia systemowego…”.
Również w 1980 r. amerykański Departament Rolnictwa opublikował Sprawozdanie i zalecenia dotyczące rolnictwa organicznego. Sprawozdanie to prostuje m.in. często spotykane, ale błędne przekonanie, że farmy organiczne pozostają w tyle w porównaniu z farmami konwencjonalnymi, zarówno jeśli chodzi o produktywność, jak i zarządzanie. Faktem jest, że dziś w Stanach Zjednoczonych farmer, który prowadzi monokulturowe gospodarstwo produkujące kukurydzę i soję, zarabia więcej niż farmer organiczny, co zresztą jest wątpliwą „wyższością”, jeśli zważy się konieczność nabywania np. coraz nowszych i większych maszyn.
Ale za to sprzyjający środowisku naturalnemu charakter metod alternatywnych, ich wkład w budowę trwałej żyzności gleby dziś i na przyszłość, jak również możliwość samorealizowania się w zawodzie rolnika – wszystko to jest doceniane nawet przez przeciwników tej metody. Oni to także stawiają pytanie, czy rolnictwo alternatywne jest w stanie wyżywić ludzkość. Odpowiedź na to może dać jedynie systemowe porównanie ogólnej wydajności poszczególnych metod rolniczych. Takie całościowe badanie musi uwzględnić heterogeniczne pole napięć między autentycznym a tylko pozornie autentycznym popytem (potrzebami), długotrwałość produktów, ich jakość, postawy poszczególnych jednostek (czynnik psychologiczny) i społeczeństwa (czynnik socjologiczny). Porównanie wydajności z hektara nie jest więc wystarczające.
Należy także odpowiedzieć na pytanie, czy rozwiążemy problem współczesnego rolnictwa, jeśli usuniemy kilka znanych już defektów rolnictwa konwencjonalnego. Innymi słowy, czy mamy do czynienia wyłącznie z problemem technologicznym, który rozwiążemy, jeśli tylko zapożyczymy kilka metod biodynamicznych?
Powiedzieliśmy już, że rolnictwo konwencjonalne jest dzieckiem myślenia przyrodoznawczego. Myślenie to, jak wiadomo, ma przede wszystkim charakter analityczny: izoluje i rozkłada na części złożone zjawiska zmysłowe, aby wyjaśnić, jak dana grupa przyczyn fizycznych warunkuje określone, dające się przewidzieć zjawisko. Postępowanie to wytrzymuje próbę praktyki, jak dowodzi tego nowoczesna technika, w odniesieniu do natury nieorganicznej. Rewolucyjnym krokiem, jaki dał początek nowoczesnemu rolnictwu, było zastosowanie chemii. Dokonał tego w XIX wieku Liebig i inni. Mówiąc w uproszczeniu, poddano analizie rośliny i glebę, i odkryto, że składają się na nie takie pierwiastki jak węgiel, potas, wapń, azot i inne. Dziś znamy około 20 pierwiastków istotnych dla życia i wzrostu rośliny. Chciałoby się zapytać, czy gleba, która zawiera większość tych pierwiastków, musiałaby zubożeć wskutek corocznego wykoszenia plonów? W istocie, kiedy zaczęto nawozić ją potasem i fosforem, a później także azotem, osiągano wyższe plony. Tak wynaleziono nawożenie mineralne.
W tej chwili nie chcemy zajmować się tym, co w postępowaniu tym jest słuszne, a co błędne. Nie chodzi tu tylko o zastosowanie chemii w rolnictwie. Chcemy jedynie zilustrować sposób myślenia, jaki tkwi u podstaw takiego postępowania i pokazać, do czego on doprowadził. Tu bowiem zaczęto realizować pewien model myślenia. Model ten jest, jak widzimy, w każdym, nawet najdrobniejszym przejawie praktyki rolnictwa konwencjonalnego: analiza procesów życia prowadzi do poznania ich uwarunkowań materialnych i energetycznych. Znając je, możemy interweniować w sposób celowy, tzn. oddziaływać na nie. Wydaje się, że takiemu postępowaniu nie można nic zarzucić. Jednakże w żywej naturze sprawa przedstawia się w sposób o wiele bardziej skomplikowany. Każda poszczególna rzecz i każdy proces stanowi część jakiegoś całościowego związku. Fakt ten wyraził niedawno H. Hensel, pisząc o organizmie ludzkim: „Częściowych funkcji organizmu nie da się zasadniczo od niego oddzielić, zarazem nie zmieniając ich w nie dający się dokładnie przewidzieć sposób; w równie małym stopniu funkcjami tymi można manipulować, nie wywołując przy tym nie dających się przewidzieć reakcji w całym organizmie”. Rolnictwo jako proces biologiczny i – powiedzmy to od razu – system relacji społecznych, pod wieloma względami przejawia cechy organizmu. Konsekwencje manipulowania nim zilustrujemy kilkoma przykładami.
Jeśli stać nas na kupno dowolnej ilości nawozów mineralnych, to w gospodarstwie uniezależniamy się w dużej mierze od zrównoważonej sekwencji uprawiania płodów wzbogacających i wyczerpujących glebę. W takiej gospodarce możemy się częściowo uniezależnić od ekologicznej zasady różnorodności i uprawiać to, co może przynieść nam większy zarobek lub w większym stopniu pozwala wykorzystać oszczędzające pracę maszyny. Z początku pozornie wiedzie się nam dobrze, później jednak pojawiają się straty w żyzności gleby, które przez dalsze nawożenie można zrekompensować tylko częściowo; określone choroby roślin, szkodniki i chwasty zaczynają pojawiać się coraz częściej i w coraz większych rozmiarach, co zmusza nas do coraz częstszego stosowania pestycydów. Z tym zjawiskiem łączą się dalsze, przede wszystkim takie, jak obniżenie poziomu jakości produktów.
Odkąd od czasów Mendla wiadomo, że poszczególne cechy organizmów można przekazywać, hodowcy celowo starają się łączyć pożądane właściwości w wydajnych odmianach roślin i rasach zwierząt, często wszakże z jednoczesną stratą, jeśli chodzi o ich krzepkość, zdrowie i cechy dziedziczne dla przyszłej uprawy czy hodowli.
Z punktu widzenia gospodarczego nie jest rzeczą zbyt korzystną hodowanie różnych gatunków zwierząt w jednym gospodarstwie. Dlatego też wiele zwierząt jednego gatunku gromadzi się w jednym miejscu, a dzięki zastosowaniu odpowiednich urządzeń technicznych może je obsługiwać, karmić, doić itd. niewielu ludzi. Tym samym jednak gwałci się wiele podstawowych zasad ekologicznych, etiologicznych i higienicznych.
Wszystkie te przykłady łączy jeden wspólny im wzór. Postępując w wyżej opisany sposób osiągamy wprawdzie określony zasadniczy cel, ale dzieje się to za cenę niepożądanych skutków ubocznych. Ogólnie więc można powiedzieć, że dominujący dziś zarówno w nauce, jak i w praktyce rolniczej analityczno-kwantytatywny sposób myślenia prowadzi do takich zasad postępowania, jak izolacja, emancypacja i manipulacja.
Z pierwotnego całościowego – holistycznego – kompleksu gospodarstwa rolnego zostają wyizolowane i hipertroficznie rozwinięte poszczególne jego gałęzie, takie jak np. uprawa zbóż, produkcja jaj itp. Tym samym jednak gałęzie takie emancypują się od całościowych kompleksów życia biologicznego, społecznego i gospodarczego, i aby przetrwać, potrzebują chemicznej ochrony przed chorobami i szkodnikami. Wreszcie dochodzi do masowej manipulacji przyrodą przez chemiczną interwencję (stymulacje lub zahamowania) w przemianie materii w roślinach, w fizjologię i behawior zwierząt za pomocą hormonów, antybiotyków itp.
Ilościowe sukcesy takiego postępowania są oczywiste. Toteż można przytoczyć sporo racji, które rozwój rolnictwa popychają w tym – kwantytatywnym – kierunku. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z racjami ekonomicznymi, zarówno prawdziwymi, jak i pozornymi. Dążenie do maksymalnego wyeksploatowania natury – gleby, świata roślin i świata zwierząt – porusza nie tylko poszczególnych rolników, lecz całe społeczeństwa i cywilizację europejską i amerykańską ostatnich przynajmniej dwustu lat. Najgorsze zaś w tym jest to, że – gotowi zrealizować wszystko, na co tylko pozwala nam technika – nie bierzemy pod uwagę skutków tej realizacji.
We wspomnianej pracy pt. Alternatywy obecnego rolnictwa jeden z przedstawicieli rolnictwa konwencjonalnego pisze: „Jeśli przez kulturę będziemy rozumieli również gospodarcze i techniczne działania człowieka, za pomocą których usiłuje on naturę podporządkować swym celom… to stanie się jasne, dlaczego ludzie świadomi swej odpowiedzialności ciągle muszą wracać do tego, co człowiek robi z naturą i co z niej zostanie dla jego potomków. Obok elementów racjonalizmu w kulturze naszej istnieją przede wszystkim elementy moralności, które każą nam postawić pytanie, czy współczesne rolnictwo jest na właściwej drodze, czy powinno iść nią dalej, czy też musi ulec zasadniczej zmianie”. Pytanie to dotyczy każdego człowieka, a nie tylko technika, ekonomisty czy organizatora.
Kiedy człowiek rozwija jakiś określony rodzaj myślenia, to myślenie jego ma tendencję do izolowania się od innych władz jego osobowości. Do nich zaś należą uczucia i wola, poczucie odpowiedzialności i szacunek dla wszystkich żywych istot. Wiele z tych właściwości może obumrzeć, a ich miejsce mogą zająć inne, takie np. jak nieczułość, brak odpowiedzialności i brak szacunku dla życia. Izolacja zajmuje wtedy miejsce empatii i umiejętności współżycia z innymi. Taka postawa wyraża się wtedy w sposobie, w jaki obchodzi się z naturą. Sposób myślenia, będący natchnieniem rolnictwa konwencjonalnego, przyniósł rezultaty zarówno pozytywne, jak i negatywne. Lata osiemdziesiąte naszego wieku przyniosły świadomość tego faktu i gotowość szukania alternatyw. Alternatywne propozycje dotyczą nie tylko poszczególnych problemów technicznych, lecz – przede wszystkim nowego sposobu myślenia i odczuwania, innych poglądów na życie gleby, krajobrazu, roślin, zwierząt, na środki produkcji i warunki ich rozwoju. Zgodnie z tymi propozycjami miejsce zasady izolacji, emancypacji i chemicznej manipulacji ma zająć zasada integracji, stymulacji i harmonizacji.
Przez integrację rozumiemy to, że życie na wszystkich swych poziomach – poszczególnego organizmu, roślin i gleby, gospodarstw i całych krajobrazów i środowisk – zostaje uporządkowane w ramach relacji między całościami a ich częściami. Procesy sytemowe mogą zostać pobudzone przez substancje, których sporządzenie rodzi się ze zrozumienia szerokich relacji i kontaktów życiowych. Takimi substancjami są preparaty biodynamiczne, których odkrywcą był Rudolf Steiner. Wielostronna i zrównoważona wspólnota życiowa – ludzi, zwierząt, roślin, gleby i wpływów kosmicznych – lokalnych mieszanych gospodarstw działa zapobiegawczo przeciw wszystkim szkodnikom, niedostatkom i innym jednostronnościom.
Opierając się na takich zasadach, które dyktują praktyczne zasady postępowania w zależności od warunków lokalnych, można gospodarować z powodzeniem. Świadczą o tym liczne przykłady gospodarstw i ogrodów biodynamicznych. Podobnie jak rolnictwo konwencjonalne jest rezultatem określonych założeń teoriopoznawczych, tak też rolnictwo jutra będzie skutkiem nowych form poznania i nowych postaw, które dziś odkrywamy.
Podkreślenie znaczenia aspektu teoriopoznawczego nowej wiedzy rolniczej nie powinno być rozumiane jako swoista biodynamiczna „ideologizacja” pracy rolnika. W jego działaniu bowiem solidne umiejętności praktyczne odgrywają zasadniczą rolę. Rolnik i ogrodnik biodynamiczny musi być co najmniej dobrym gospodarzem, tak jak rolnik lub ogrodnik konwencjonalny.
We wstępie do Kursu Rolniczego Rudolf Steiner napisał: „Dziś wyjaśnia się i organizuje wiele spraw w życiu praktycznym tak, jakbyśmy mieli do czynienia z izolowanymi rzeczami, a nie z oddziaływaniem sił docierających do nas z całego kosmosu”. W wykładach składających się na ten kurs rozwinął istotną dla rolnictwa ideę gospodarstwa (farmy) jako „pewnego rodzaju indywidualności”: ona stała się podstawą praktycznych rad zawartych w tych wykładach. Wywodzące się skądinąd określenie „organizmu gospodarstwa” ma to samo znaczenie: chce ono wskazać na różnorakie relacje, jakie zachodzą między członami tego organizmu. Określenie „indywidualność” jest jednak dokładniejsze. „Każda farma jest przecież w tym sensie indywidualnością, że rzeczywiście nigdy nie jest dokładnie taka sama jak jakakolwiek inna farma. Klimat, gleba stanowią właściwą podstawę indywidualności farmy” (Steiner, Kurs Rolniczy).
Jako twór biologiczny organizm (farma biodynamiczna) stanowi kontynuację takiego mieszanego gospodarstwa, jakie rozwinęło się historycznie w krajach Europy Środkowej – kontynuację wzbogaconą i zintensyfikowaną. Zasady, na których się opiera, wywodzą sią po części z mądrej tradycji i chłopskiego doświadczenia, po części rozwinęły się dopiero dzięki Steinerowi i jego najwybitniejszemu uczniowi-biodynamikowi Ehrenfriedowi Pfeifferowi oraz jego uczniom (do których należy także czołowy biodynamik niemiecko-angielski Herbert H. Koepf, na którego pracach opieramy się przede wszystkim w niniejszym artykule). Te zasady znajdują pełne potwierdzenie w nowoczesnej ekologii. Ziemię wykorzystuje się – odpowiednio do jej naturalnych właściwości (głębokość warstwy ornej, bogactwa zawartych w niej substancji odżywczych, bilansu wodnego itd.) – pod uprawy polowe, łąkę lub las. Wieloczłonowy płodozmian obejmuje – obok zbóż i roślin okopowych – również rośliny pastewne. Wśród nich dużą rolę odgrywają rośliny motylkowe, przede wszystkim różne gatunki koniczyny. Nawożenie nawozem zielonym, międzyplony, płodozmian i sąsiedztwo upraw przyczyniają się do botanicznego wzbogacenia i trwałego zazielenienia ziemi. Hodowla zwierząt opiera się przede wszystkim na paszy wytworzonej we własnym gospodarstwie. Jednakże liczba zwierząt na farmach biodynamicznych nie bywa większa niż pogłowie zwierząt w gospodarstwach konwencjonalnych. Nawóz zwierzęcy starannie się zbiera i poddaje dojrzewaniu. W ten sposób dzięki uprawie i hodowli zwierząt powstaje wewnątrz gospodarstwa obieg żyzności i płodności. Cały system rozwinięty jest tak, aby farmy z dobrym towarem mogły być samowystarczalne, jeśli chodzi o zaopatrzenie w nawóz. Taka tendencja nie ma charakteru absolutnego. Jakkolwiek nie korzysta się z łatwo rozpuszczalnych nawozów mineralnych, to jednak stosuje się wapno i inne składniki, które w ilościach mniejszych niż zazwyczaj wykorzystuje się m.in. do sporządzania kompostów. Również dla wzbogacenia gleby wykorzystuje się odpady organiczne (z wyjątkiem fekaliów). Właściwa pod względem biologicznym uprawa gleby, kompostowanie itp. zwiększają dojrzałość substancji organicznej, która zaspokaja potrzeby roślin i rozwija życie gleby.
Takie zorientowane ekologicznie gospodarstwo ma wiele zalet i przynosi wiele korzyści społecznych. W „cywilizowanym krajobrazie” ukształtowanym przez człowieka honoruje ono zasadę różnorodności, którą w społecznościach roślinnej i zwierzęcej uwzględnia również sama natura. Obieg substancji odżywczych w ramach danego gospodarstwa jest w dużej mierze zamknięty, ich straty są niewielkie. Wskutek podziału pól na parcele o różnej obsadzie roślin, jak również dzięki osłonom krzewów i drzew, tarasom itp., zostaje złagodzona siła odpływającej wody, co także zapobiega wyjałowieniu gleby przez słońce i wiatr. Dzięki temu erozja gleby jest minimalna. Czyste są strumienie i rzeki przepływające przez tereny biodynamiczne. Występowanie szkodników, chwastów i chorób odpowiada populacyjnej dynamice w stabilnym ekosystemie: zapobiega się masowemu ich występowaniu. Poszczególne człony „wspólnoty życia” zostają powiązane z sobą dzięki licznym interakcjom i procesom wzajemnej współpracy. W ten sposób wzmożony zostaje samoodnawiający się potencjał życia, który – w przeciwieństwie do nietkniętej ręką ludzką gospodarki natury – wytwarza nadwyżkę żywności tak potrzebną w społeczeństwach epoki „eksplozji demograficznej”.
Zasady, na których opiera się „indywidualność” gospodarstwa (farmy) biodynamicznego, składają się tylko na jeden jej wymiar. Ma ona jeszcze inne aspekty.
Rośliny i ich pozostałości odżywiają organizmy znajdujące się w glebie, dostarczają też paszy zwierzętom, które z kolei produkują nawóz. Wszystkie te organiczne substancje przenikają życiem znajdujące się w glebie substancje mineralne. Kształtują korzystnie struktury, a także same zawierają substancje mineralne. W ten sposób z dawnego życia roślin wyłaniają się substancje i dynamizmy gleby, które – obok kształtowania się substancji przebiegającego nad powierzchnią ziemi (w roślinach) – składają się na obieg substancji. Najważniejsze pierwiastki – węgiel, azot i inne, które składają się na główną masę rośliny, pochodzą z gleby. Również węgiel znajdujący się w atmosferze uzupełniany jest przez aktywność organizmów gleby. Toteż gleba musi być ożywiona przez nawożenie organiczne. Tu mamy do czynienia z witalnym biegunem warunków środowiskowych.
Biegunowi witalnemu przeciwstawia się biegun formatywny i organizujący bioprocesy, którego działanie przejawia się w czasoprzestrzennej postaci roślin i w jakości ich substancji. Te cechy charakterystyczne życia roślin są typowe dla gatunku, zrazu więc polegają na własnej aktywności rodzaju i gatunku. Manifestują się one jednak dzięki siłom kosmicznym, zwłaszcza oddziaływaniu Słońca i planet, z jednej strony, a „królestwu” minerałów – z drugiej. Widać to wyraźnie w czasowym rozwoju życia w ciągu roku słonecznego i w jego rytmach. Każda pora roku ma swe kwitnienie i swoje owoce. Dominującemu rytmowi słonecznemu towarzyszą (i uzupełniają go) rytmy związane z ciałami bliskimi Ziemi: Księżycem, Merkurym i Wenus. Badania nad rytmami biologicznymi wykryły ponad 100 lunarnych periodyczności w świecie roślin i świecie zwierząt. Badania biodynamiczne przyniosły w ostatnich latach ważne rezultaty pokazujące praktyczne znaczenie tych rytmów. Jednakże określone związki łączą rośliny – zwłaszcza drzewa – także z dalszymi planetami.
Źródłem tych rytmów jest kosmiczne otoczenie Ziemi. W związku z tym Kurs Rolniczy Steinera wskazuje na pewien ważny, choć jeszcze mało poznany obszar doświadczeń i badań. Planetarne oddziaływania na życie roślin są zapośredniczane przez substancje i siły ziemskie: ciepło, powietrze, wilgoć i substancje mineralne. Dwie przeciwstawne sfery oddziaływania zarysowują się w obrębie tego bieguna sił (kształtowania). Oddziaływanie Słońca jest modyfikowane i wspierane przez następujące dwie sfery oddziaływań: sferę planet dalekich działającą poprzez ciepło, suchość, krzemionkę i glin oraz sferę planet bliskich działającą poprzez wodę, wapń i inne substancje mineralne. Oddziaływanie pierwszej sfery w roślinie manifestuje się jako zakończenie i subtelne uformowanie postaci przestrzennej rośliny, trwałość, dojrzewanie i starzenie się substancji, barwa, zapach: drugiej zaś – jako regulacja i wzmaganie przemiany materii, tworzenie substancji i jej przetwarzanie w roślinach i w glebie, wzrost i rozmnażanie się.
Bliższa prezentacja substancji mineralnych pokazałaby – jedynie z braku miejsca nie możemy tego zrobić – że nie są one tak ważne, jak materialne składniki roślin, o wiele też wyraźniejsza jest ich relacja do kształtowania postaci rośliny, przede wszystkim w wypadku krzemu lub do regulacji procesów fizjologicznych (wapń, potas i tzw. mikroelementy). Nie zmienia to faktu, że ich dyspozycyjność w glebie zależy przede wszystkim od aktywności życiowej organizmów żyjących w glebie oraz dostatecznej wilgoci. Warto tu jeszcze dodać, że niezależnie od tego, gdzie rośnie dana roślina, aktywne są wszystkie wymienione tu oddziaływania środowiskowe. Cóż jednak daje nam taki obraz wpływów „środowiska kosmicznego” na wzrost roślinności?
Rolnik i ogrodnik ma codziennie przed oczami obraz tych związków: humus, wilgotność, ciepło, krzemionka, wapń i glin są dla niego czymś swojskim w ich czasoprzestrzennym występowaniu i zmianie. Nie jest mu również obca znajomość rytmów kosmobiologicznych, chociaż ich obserwacja i pamiętanie o nich w związku z innymi czynnikami wymaga nieustannej uwagi i wysiłku. Jeśli jednak podejmie się ten wysiłek, to w coraz większym stopniu osiągać będzie tak istotny cel, jak racjonalna ocena swego postępowania podczas siewu, sadzenia i doglądania upraw. Albowiem również obserwacja konstelacji planet nie powinna skostnieć w martwą czy mechanicznie stosowaną regułę, lecz powinna być stosowana w żywym związku z obserwacją życia natury. Podobnie rzecz przedstawia się w odniesieniu do nawożenia gleby lub kształtowania krajobrazu: tu należy stosowanie mniej lub bardziej dojrzałego, ale aktywnego nawozu, przerzedzanie drzewostanu czy ochrona przed działaniem słońca i wiatru, stosowanie preparatów biodynamicznych itd.
Metoda biodynamiczna rozszerza również nasze poglądy na nawozy. Do dobrze znanego stosowania obornika, kompostu itd. dochodzą również steinerowskie preparaty, które zresztą ich nie zastępują, choć niewątpliwie polepszają. Preparaty te stosuje się w bardzo małych ilościach. W dwudziestych latach Rudolf Steiner wielokrotnie wskazywał na skuteczność działania najmniejszych jednostek w procesach życia. Dziś, kiedy poznaliśmy już elementy i intensywnie działające związki chemiczne, znamy też w pewnej mierze efekty działania najmniejszych jednostek, które wpływają na częściowe procesy substytuująco, przyspieszająco lub eliminująco. Preparaty jednak mają inną zasadę działania: „… tu pozostajemy w sferze życia, nie opuszczamy jej…” (Steiner, Kurs Rolniczy). Oznacza to m.in., że pobudzające działanie, jakie ma mieć miejsce, zachowuje odniesienie do całego organizmu, pobudzając jego aktywność. Nie chodzi tu o odizolowaną interwencję połączoną z nie dającymi się przewidzieć skutkami ubocznymi.
Oba preparaty, krowieniec sporządzany z nawozu krowiego oraz krzemionka ze sproszkowanego kwarcu, łączą się z przedstawioną wyżej biegunowością obiegu substancji i kształtowania. Pierwszy z nich działa pobudzająco na życie gleby, tworzenie się humusu. Drugi zostaje zmieszany z wodą i wykorzystany w proporcji 4 g na 10 000 m2 przez rozpryskanie jej na rośliny; rozwija on ich wzrost i polepsza jakość pod wpływem światła i ciepła. Dla przygotowania kompostu stosuje się różne części krwawnika pospolitego, rumianku, pokrzywy, dębu, mniszka lekarskiego i kozłka lekarskiego w ilościach kilku gramów na wiele ton kompostu. Trudno oczekiwać, aby takie postępowanie znalazło od razu zrozumienie naszych współczesnych. Jego skuteczność potwierdzają nie tylko doświadczenia rolników i ogrodników, lecz także eksperymenty przeprowadzone przez przedstawicieli konwencjonalnych nauk rolniczych. Dotyczą one dojrzewania i wpływu na plon nawozów, które potraktowano preparatami plonu roślin, botanicznego składu zbiorowisk roślinnych, jakości i przechowalności plonów itp. Pozostaje oczywiście pytanie o zrozumienie, w jaki sposób dochodzi do takich oddziaływań.
Dla rozumienia oglądowego – w przeciwieństwie do wyjaśniania przyczynowego – rośliny i ich organy jawią się jako manifestacje procesów wzrostu i dojrzewania. Całościowo można je – ponieważ przebiegają w czasie – pojąć jedynie w myśleniu. Ogląd poszczególnych elementów i przemian prowadzi stopniowo do obrazowego ich uchwycenia. W nim znajdują również wyraz aktywne siły substancji, pokrewne tym, które działają w preparatach. W roślinach, potraktowanych odpowiednimi nawozami, wspierają one odpowiednie procesy, jak np. zdolność do optymalnego wykorzystania potasu, wapnia, fosforu, krzemu i żelaza. W procesach powstawania substancji i w ich stosunku do całego kontekstu związków naturalnych znajdujemy również oddziaływania rozwijające i wspierające. Ten sposób prowadzi do racji przygotowywania preparatów i ich rzeczowego stosowania.
Problem jakości pożywienia – a nie tylko wyglądu produktów – porusza dziś ludzi bardziej niż w czasach poprzedzających dyskusję na temat naturalnego środowiska człowieka. Gospodarstwa biodynamiczne, które przecież nie stosują pestycydów, przyczyniają się nie tylko do minimalizacji pozostałości po nich, lecz także do zmniejszenia ogólnego obciążenia środowiska. To jednak niewiele mówi o właściwej wartości odżywczej i zdrowotnej produktów z gospodarstw biodynamicznych.
Tak więc powstało pytanie, jak można uniknąć strat w jakości będących skutkiem metod używanych przez nowoczesne rolnictwo. Z tym pytaniem wielu rolników zwracało się do Rudolfa Steinera. Wiemy przecież, że – podobnie jak w rolnictwie – nowoczesne myślenie przyrodoznawcze głęboko zmieniło nasze rozumienie jakości pożywienia i sposobu odżywiania się. Tradycyjne poglądy w tej dziedzinie zostały zastąpione inną teorią i praktyką. Znajomość występowania i fizjologicznej roli nosicieli energii, białka, substancji mineralnych i witamin oznacza dla oceny jakości i stwierdzenia zapotrzebowania, że nasze zainteresowania odwróciły się od środków żywności i skierowały ku ich poszczególnym częściom – substancjom odżywczym. Zwróciły się one ku izolowanym poszczególnym czynnikom odżywiania. Znajomość ta znalazła swój wyraz w znanych tablicach wartości pożywienia i paszy, w wielu teoriach dietetycznych, w informacji i reklamie oraz – last but not least – w pozornej wiedzy szerokich kręgów spożywców.
Ta skądinąd cenna znajomość nie wystarczy do zadowalającej oceny jakości pożywienia. Każdy środek spożywczy – chleb, jabłko czy mleko – poza tym, że jest nosicielem substancji odżywczych, stanowi także pewną całość. I z nią to ma do czynienia organizm ludzki czy zwierzęcy. Całość ta przejawia się w proporcjach ilościowych między składnikami pożywienia, w działaniu dietetycznym, we wpływie, jaki ma ono na ludzi zdrowych i chorych, w jego barwie, smaku, zapachu itp. Także w takich cechach, które przemawiają do zmysłów człowieka. Rozwój tych cech ulega wpływom środowiska. Rolnicy i ogrodnicy mogą wywrzeć na nie wpływ za pośrednictwem odpowiedniego nawożenia, preparatów, podlewania, zraszania itp. Rodzaje upraw, mulczowanie, wiatrochrony, szklarnie itd. zmieniają świetlny i cieplny klimat zbiorowiska roślin. Obserwacje w polu i eksperymenty dowodzą korzystnego wpływu harmonijnych warunków środowiskowych na skład i dojrzałość zbiorów. Przemawiające do zmysłów właściwości pożywienia powinny być rozwinięte szczególnie dobrze, ponieważ zmysły człowieka odgrywają w zdrowym wyżywieniu o wiele większą rolę niż to na ogół się przyjmuje. W sumie należy stwierdzić, że rezultaty obserwacji i eksperymentów przeprowadzonych przez biodynamików uzupełniają izolująco-analizujące rozumienie jakości pożywienia podejściem całościowym (holistycznym), co ma szczególne znaczenie, jeśli chodzi o relację między pochodzeniem pożywienia a samopoczuciem i zdrowiem psychicznym oraz fizycznym człowieka.
Na zakończenie chciałbym jeszcze wspomnieć o społecznym aspekcie działania i pracy biodynamiki. Ruch biodynamiczny – realizujący się w rzeczywistości społecznej poprzez „przedsiębiorstwa partnerskie” i spółki, jak również wspólnoty rolnicze o własności ziemskiej ogólnego użytku – proponuje pewną liczbę modeli społeczno-ekonomicznych, różniących się między sobą tym, że wyrastają z konkretnych sytuacji naturalnych i ludzkich. Tym, co je łączy, jest nowatorska w warunkach kapitalistycznych koncepcja tzw. zjednoczeń asocjatywnych. (Z braku miejsca nie możemy jej tu omawiać, zainteresowanych odsyłamy do literatury przedmiotu).
Bibliografia
Biologisch-dynamischer Land – und Gartenbau, t. 1-3, Darmstadt 1973 i 1980.
Heynitz, v. K. i Merckens, C., Das Biologische Gartenbuch, Stuttgart 1980.
Koepf H., Petterson B i Schaumann W., Biologisch-dynamischer Landwirtschaft, Stuttgart 1980.
Koepf H., Landbau, natur – und menschengemass, Stuttgart 1980.
Pfeiffer E.E., Die Fruchtbarkeit der Erde, Dornach 1969.
Steiner, Rudolf, Geisteswissenschaftliche Grundlagen zum Gedeihen der
Landwirtschaft – Kurs Rolniczy.
Thun M. i Heinze H., Mondrhytmen im siderischen Umlauf und Pflanzenwachstum, Darmstadt 1979.
Wistinghausen, v. E., Was ist Qualität?, Darmstadt 1979. Czasopismo „Lebendige Erde” wydawane przez Forschungsring für biologisch dynamische Wirtschaftweise, Baumschulenweg 19, Darmstadt, Niemcy.
przeczytaj wiecej na stronie Gnosis: