Rudolf Steiner o starości
intermediarius: B.S.
Wypowiedzi Rudolfa Steinera w odniesieniu do bardzo starych ludzi:
Pewna ciężko chora kobieta, która leżała sparaliżowana w łóżku i którą trzeba było karmić, wzbudziła w pewnej pani, członkini Towarzystwa, takie współczucie, że w rozmowie z dr Steinerem wyraziła opinię, iż z pewnością byłoby lepiej, gdyby ta chora kobieta została uśpiona. Dr Steiner odpowiedział bardzo żarliwie: „Nie, to jest ważne dla całej ludzkości w każdej godzinie, w której żyją na ziemi.” (Przekazane przez Arensona.)
Do krewnych Günthera Wagnera dr Steiner powiedział, że powinni zadbać o to, by ten sam mógł pozostać na ziemi tak długo, jak to możliwe. To było ważne nie tylko dla niego, ale dla całej ludzkości. (Przekazane przez Strakoscha.)
Dr C. Unger, w liście do H. B.: Jest coś wspaniałego w tych nielicznych, którzy się tak starzeją. Frau von Deventer przekazała nam słowa R. Steinera, których nie znajdujemy w wykładach, a które opisują siłę, która dodaje się do niewyczerpanych sił tych, którzy umierają młodo. Pomagają ona realizować przyszłe cele ludzkości. Ziemia jeszcze nie umarła tylko dlatego, że są ludzie, którzy muszą bardzo długo pozostawać w ciele, przekształcając je w tym procesie. Pomagają oni wyrwać ziemię z rąk Arymana. Są to wykłady wygłoszone w czasie wojny (brak tytułu i daty). Zestawiają tych, którzy zmarli młodo, z tymi, którzy bardzo się zestarzeli. Ci pierwsi nie tylko poświęcają nieskonsumowane moce ciała eterycznego dla postępu ludzkości – co jest dobrze znane wszystkim – ale także wprowadzają do świata duchowego niespełnioną ziemską miłość. To daje duszom sfer niezbędną „ciężkość”, aby po północy świata ponownie dążyć do wcielenia na ziemi i odrzucić Lucyfera, który chce sprawić, że człowiek nie będzie już dążył ku ziemi, ale zadowoli się byciem „niedoskonałym aniołem” – jak to jest powiedziane w innym miejscu. Ale ludzie starzejący się na ziemi psują koncepcję Arymana, „odbierają mu coś z jego mocy do pracy”. Tam bowiem rozkłada się ziemska cielesność. Aryman chce uczynić człowieka istotą całkowicie ziemską i w ten sposób uczynić ziemię „swoją” gwiazdą. Jego celem byłaby fizyczna nieśmiertelność. Ale dzieje się coś zupełnie innego: to, co w człowieku staje się coraz bardziej bezcielesne, wzrasta właśnie przez to, przez co to, co cielesne, maleje. „W Chrystusie życie staje się śmiercią!”
A ponieważ żyjemy w czasach, które przynoszą wcielenie Arymana, można zrozumieć, że jest o wiele więcej bardzo starych ludzi niż kiedykolwiek wcześniej. Nasi rodzice dożyli nieco ponad 70 lat, a to było uważane za bardzo długie życie; nasi dziadkowie umierali w połowie swoich lat 60-tych. Weźmy też pod uwagę średni wiek w czasach Goethego, kiedy ludzie umierali, dożywając około 50 lat. (Z listu Wilhelma Pelikana do R. Wagnera-Nigrina).
Zobacz także: Wykład z 2 września 1918 r., Dornach, GA 183, Nauka o stawaniu się człowieka